Zrywać? Zrywać!
Był wieczór. Niebawem miał się skończyć rok 2013. Szliśmy z T. ulicą Legionów. Wszyscy się chyba zgodzimy, że nie należy ona do wizytówek Miasta Ł. Złośliwi, do których wszakże nie chcę się zaliczać mawiają, że trudno o brzydszą i bardziej depresyjną ulicę w Mieście.
Ja i T. kochamy ulicę Legionów miłością przekorną i niebanalną. Głównie za szczerość i bezpretensjonalność . No i za ten zakręt ni z tego ni z owego. Rzadko która ulica w historycznej części Miasta może poszczycić się t a k i m zakrętem.
Idziemy. Grudzień. Ciemno. I coś nam zaczyna kolorowo migać w oczach. I nie są to świąteczne świecidła. To są samoprzylepne ulotki reklamujące „szybkie pożyczki od 1.000 do 25.000 złotych”. Zuchwale przylepione do wszystkiego, do czego się tylko da. Tu do znaku drogowego, tam do latarni ulicznej, do skrzynki na zawór gazowy, do rynien, witryn, słupa sygnalizacji świetlnej, tablicy z rozkładem jazdy tramwajów, nawet do śmietników. Zachęcają wszystkimi kolorami tęczy: zielona, żółta, pomarańczowa, czerwona, niebieska amarantowa a nawet fioletowa.
W „ Mieście Ł. Łódzkiej Gazecie Społecznej ” pisano, że to nielegalne i żeby brać sprawy w swoje ręce i zrywać. Mamy to z tylu głowy. W jednej chwili czujemy się też spadkobiercami Grupy Pewnych Osób , którą przypomniał ostatnio całej Polsce Filip Springer [ F. Springer „ Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni” , wyd. Czarne 2013 ].
Zaczynamy zrywać. Zapamiętale. Po przejściu odcinka do ul. Św. Jerzego, mamy całe naręcza tych ulotek. Kilka dni później robię kilkanaście zdjęć dokumentujących zjawisko utrwalając te, które pojawiły się w miejscu zerwanych i nadal występowały w pejzażu okolicy.
Budzi się we mnie demon. Być może to duch psa, którym najwyraźniej byłam w poprzednim wcieleniu. Dyskretny wywiad w białych rękawiczkach, kilka telefonów, wsparcie internetowe i wiem, kto udziela tych szybkich pożyczek. Znam nazwę firmy, wiem gdzie się mieści jej przedstawicielstwo w Mieście Ł. Choć firma jest z Bielska Białej.
Wysyłam opis zjawiska wraz z dokumentacją i wynikiem swoich ustaleń na interwencyjną skrzynkę e-mailową Straży Miejskiej w Łodzi.
Po kilku dniach otrzymuję informację zwrotną, że zostały podjęte czynności służbowe przez strażnika dzielnicowego tego terenu w celu poprawienia stanu estetycznego ulic. Ponadto w przypadku ujawnienia kolejnych nieprawidłowości jestem proszona o telefoniczne zgłaszanie interwencji pod działający całą dobę numer 986.
Uff, więc mam wsparcie czynnika służbowego . Będzie dobrze, myślę i odczuwam rodzaj ulgi. Obywatelko, nie jesteś sama.
Jest koniec stycznia 2014. Jadę tramwajem ulicą Legionów. ZNOWU SIĘ POJAWIŁY. Na odcinku Gdańska- Zachodnia naliczyłam ich ponad 20. Powiewają zuchwale, nic nie robiąc sobie z „czynności służbowych w celu poprawienia stanu estetycznego ”. Widzę je także w nowych miejscach. Rozprzestrzeniły się jak zaraza na ul. Jaracza, Żeligowskiego, Więckowskiego, Gdańską. Z pewnością to nie koniec. Zrywać je, czy dać sobie spokój ?
fot. BK