Wszyscy ludzie będą siostrami
Nie lubię języka, którego używa się do opisu sztuki współczesnej i niejednokrotnie z samą sztuką mam problem. Wychodzę jednak z założenia, że ciekawość poznawcza powinna wygrywać z uprzedzeniami i jak dotąd nigdy nie zawiodłam się na tej metodzie. Sprawdziła się także w przypadku wystawy „Wszyscy ludzie będą siostrami”, którą do 17 stycznia można zobaczyć w drugim oddziale Muzeum Sztuki w Łodzi. Nie warto zniechęcać się hermetycznym językiem opisu, który można znaleźć na stronach i ulotkach Muzeum.
Ekonomiczna opresja, generowanie nierówności, utowarowienie wizerunku, globalny łańcuch produkcji i dostaw – raczej nie mówimy tak i nie myślimy o swoim życiu pomiędzy oglądaniem reklam telewizyjnych, gotowaniem obiadu, pracą zawodową a wyżymaniem ścierki. Ale – nieco na opak – opis może stać się bardziej zrozumiały podczas oglądania wystawy i śledzenia umysłów, ciał i losów kobiet: opowieści filipińskich emigrantek pracujących jako opiekunki w izraelskich domach spokojnej starości, estońsko-rosyjskich bezrobotnych po pięćdziesiątce, londyńskich pokojówek i gospodyń domowych, robotnic dawnych fabryk w Berlinie, Mumbaju i Warszawie, czy gorzko-satyrycznych niby-reklam zatrudniania nielegalnych pracownic z Ukrainy.
To właśnie robotnice, kobiety pracujące na całym świecie, są bohaterkami wystawy w tkalni-muzeum. Bo warto przypomnieć, że drugi oddział Muzeum Sztuki, mieści się w zbudowanej w 1885 r. dawnej „tkalni wysokiej” ówczesnej fabryki Poznańskiego. Po wojnie były tam Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. J. Marchlewskiego, później „Poltex”. W opisie dostępnym na stronie Wirtualnej Fabryki możemy przeczytać:
kiedyś było to tętniące życiem Imperium, miejsce, w którym rytm życia był wyznaczany stukotem fabrycznych maszyn. Obecnie – Manufaktura, centrum kultury, rozrywki i handlu.
Jak w wielu przypadkach, w tej znacząco skrótowej historii przemilczane zostały rzesze anonimowych robotnic i robotników napędzających fabrykę od początku jej istnienia oraz przez cały okres PRL. Na szczęście kuratorka wystawy, Joanna Sokołowska, wybrała inną drogę niż wielu „ludzi kultury” przed nią i zamiast funkcjonować w nieustannym odklejeniu od robotniczej przeszłości miasta, wykonała spory wysiłek, aby tę przeszłość zrozumieć. Gestem nadającym miejscu historyczną ciągłość, umieszczono na wystawie filmy dokumentalne Krystyny Gryczełowskiej i Ireny Kamieńskiej, portretujące trudne warunki pracy i życia włókniarek; pomiędzy wytworami artystycznymi znalazły się zdjęcia przodownic pracy z „Marchlewskiego” czy łódzkich „marszów głodowych” z 1981 roku. Emerytowane pracownice fabryki zostały również zaproszone do współtworzenia pracy Aleksandry Polisiewicz – tkanego kilimu pt. „Krajobraz przedrewolucyjny”, przedstawiającego główną bramę fabryki Poznańskiego/Marchlewskiego/Poltexu. Bramę, która jest obecnie wejściem do „centrum kultury, rozrywki i handlu” i którą każdego dnia wciąż przekraczają dziesiątki pracowników i pracownic.
Na koniec proponuję pytanie pomocnicze, które można zadać sobie podczas zwiedzania wystawy:
„co dla mnie oznacza idea siostrzeństwa w pracy”?
—–
Wystawa czynna do 17 stycznia 2016 r.
Muzeum Sztuki w Łodzi, ms², ul. Ogrodowa 19.
poniedziałek: nieczynne
wtorek: 10.00-18.00
środa – niedziela: 11.00-19.00
W czwartki wstęp bezpłatny
http://msl.org.pl/pl/wydarzeniams/wystawy-biezace/wszyscy-ludzie-beda-siostrami.html