Warto wspierać
Jeżeli ktoś oczekuje, że zaangażuje się w działania społeczne i to mu się bezpośrednio przełoży na sprzedaż, jest w błędzie. To tak nie działa. Natomiast buduje pozytywny odbiór i taki ciepły klimat wokół biznesu. Fajnie się pracuje, kiedy idąc w nowe miejsce, mówisz: – Cześć jestem z Fiero! i słyszysz: – Fiero!? Kurcze, jesteście fantastyczni! – mówi Ewa Szmitka, członkini Zarządu Perte Pizza Sp. z o.o., właściciel marki Fiero! Pizza.
Tamara Rymska: Czym jest biznes zaangażowany społecznie?
Ewa Szmitka: To taki, który bierze odpowiedzialność za ludzi. Bo to nie miejsca tworzą klimat, wartość, tylko ludzie. Zatem biznes społecznie zaangażowany dba o tych wszystkich, którzy są w jego otoczeniu: współpracowników, pracowników, kontrahentów, odbiorców, klientów.
Dba, to znaczy…
ESz: Troszczy się o ich potrzeby. Jeśli mam pracownika, ważne jest dla mnie nie tylko to, jak wykonuje swoją pracę, ale też co myśli, czuje, jak się odnajduje w pracy, czy się w niej spełnia, rozwija, uczy i czy ja mogę mu jakoś pomóc. Jeśli jest to mój kontrahent, dbam o uczciwe relacje: o płatności w terminach, regulowanie zobowiązań itp. To są takie proste rzeczy. Życie składa się z tych prostych rzeczy.
Kto tworzy sieć pizzerii Fiero!?
ESz: Za siecią pizzerii stoi sześć osób. Łączą nas powiązania przyjacielsko-familijne. Każdy z nas, oprócz tego że tworzy zarząd Fiero!, prowadzi również swój lokal lub lokale.
O czym decyduje zarząd?
ESz: Wspólnie decydujemy o wyborze strategii marketingowej, o tym, w jakie akcje społeczne chcemy się włączyć, jaki będzie wystrój naszych lokali, co będzie się znajdowało w menu.
Porozmawiajmy więc chwilę o działaniach społecznych, które wspieracie, bo właściwie poznałam Cię, Ewo, jako aktywistkę raczej niż kobietę biznesu. Dlaczego to robicie? Jest tyle firm, które nie wspierają żadnych działań społecznych i świetnie sobie radzą.
ESz: To jest właśnie ten biznes społecznie zaangażowany. My chcemy, żeby nam było dobrze i ludziom z nami też. Jeśli koncentrujesz się tylko na zarabianiu pieniędzy, to odzierasz swoje życie z wielu bezcennych emocji. Takich chwil, kiedy zanosisz na dzień dziecka pizzę do Fundacji Gajusz czy Pracowni Alternatywnego Wychowania i słyszysz ten pisk dzieciaków, ten krzyk radości. Nie wiem, czy są na świecie pieniądze, na które dałoby się to zamienić.
Macie też drużyny sportowe z Fiero! w nazwie.
ESz: Mamy kobiecą drużynę piłkarską. Przez parę lat była to ekipa amatorska, czyli nie należąca do PZPN-u, nie biorąca udziału w rozgrywkach ligowych. Od tego sezonu będziemy grać w lidze. Połączyłyśmy się z Zawiszą Rzgów – z klubem mającym zaplecze techniczne, którego my nie posiadamy. Takimi działaniami łączymy promocję firmy z osobistą pasją. Robisz to, co kochasz, i jednocześnie promujesz swoją firmę.
A dlaczego akurat piłka nożna?
ESz: Oczywiście z pasji, ale też swoimi działaniami próbujemy rozwiązywać problemy społeczne. Wiemy, że nie zmienimy świata. Ale widzimy, że dysproporcje pomiędzy kobiecą i męską piłką są olbrzymie, wręcz gigantyczne, są to dwa różne światy. Jakiekolwiek wsparcie tej kobiecej piłki, chociażby tylko powiedzenie o niej, pokazanie jej, to już jest walka ze stereotypami, uprzedzeniami. Kiedy zaczynałyśmy kopać na orliku pięć lat temu, budziłyśmy sensacje wśród okolicznych mieszkańców. Teraz już się przyzwyczaili, nie robi to na nich wrażenia. – O! Dziewczyny dzisiaj grają – i tyle.
Dużo jest tych grających w piłkę dziewczyn?
ESz: Około 20, 30. To się zmienia, jest nas coraz więcej. I to bardzo cieszy.
Wspieracie jakieś inne działania?
ESz: Tak, biegi przełajowe, biegi na orientację. Wspieramy organizacje pozarządowe, takie jak Słonie na Balkonie, Fundacja Gajusz, Pracownia Alternatywnego Wychowania, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Fundujemy nagrody w konkursach i wydarzeniach sportowych. Wiele takich rzeczy robimy, ale o jednej warto więcej powiedzieć. Współpracujemy z Ochotniczymi Hufcami Pracy. Przyjmujemy na praktyki dzieciaki w wieku 15-18 lat. To jest często młodzież z różnymi trudnościami. No bo z wielu przyczyn te dzieciaki kontynuują naukę nie w zwykłym gimnazjum, tylko w gimnazjum z przygotowaniem zawodowym. To jest dla nas ogromna praca, ale ona daje szansę na to, by chociaż część z nich wyposażyć w wędkę i nauczyć łowienia ryb. Oni pobędą u nas rok, dwa, trzy, potem pójdą w świat i sobie poradzą. Młody człowiek, który do nas trafił, będzie miał zawód, pracę, będzie umiał zachować się w środowisku pracy. To będzie fantastyczna osoba. To, że prawdopodobnie nie skończy studiów, nie ma tu żadnego znaczenia. Ale część z nich może skończy, bo pójdzie za ciosem i pomyśli: Chcę czegoś więcej. Frajda niesamowita. Zaczynasz prace z brzydkim kaczątkiem. Mija kilka lat i nagle masz łabędzia, który mówi do mnie: – Pani Ewo, idę w świat. Myślę: Leć, rozwiń skrzydła i leć. Wróć tylko za jakiś czas i opowiedz, jak tam jest. I wracają.
Czy to się Wam opłaca? To wspieranie NGO-sów, OHP-ów?
ESz: Jeżeli ktoś oczekuje, że zaangażuje się w działania społeczne i to mu się bezpośrednio przełoży na sprzedaż, jest w błędzie. To tak nie działa. Natomiast buduje pozytywny odbiór i taki ciepły klimat wokół biznesu. Fajnie się pracuje, kiedy idąc w nowe miejsce, mówisz: – Cześć jestem z Fiero! i słyszysz: – Fiero!? Kurcze, jesteście fantastyczni, byłem u Was na takiej i takiej imprezie, moje dziecko grało w piłkę na turnieju, który organizowaliście. Lub ktoś krzyknie: – A! Państwo pomagacie Fundacji, w której moje dziecko bierze udział w zajęciach. To jest świetne, to cieszy i daje satysfakcję, która nie przekłada się na pieniądze. Pamiętam, jak wspieraliśmy Finał WOŚP. Staliśmy przy scenie w Manufakturze i rozdawaliśmy kawałki pizzy za wrzutki do puszki. Podszedł Pan – był już koniec imprezy, po fajerwerkach – otworzył portfel i wyjął plik banknotów. To nie były 10-cio złotówki. Myśmy zdurnieli i zapytali, czy jest pewien, że chce nam to wrzucić, a on powiedział: – Tak, bo ja mam do Was zaufanie. Po prostu. I dlatego warto.
Można powiedzieć, że ludzie kupując u Was pizzę, przy okazji wspierają innych?
ESz: No, chyba tak. Potrzebna jest świadomość, że warto wspierać swoimi pieniędzmi tych, którzy później będą robić coś wartościowego w naszym otoczeniu. Bo to taki dobry przepływ gotówki. Zostawiam swoje pieniądze w firmie, o której wiem, że część z nich przeznaczy na coś, co będzie służyło innym ludziom w moim otoczeniu, a być może również mnie. Wsparcie małego, lokalnego biznesu ma naprawdę duży sens. Ty pomagasz nam swoimi zakupami. My dzięki Twoim zakupom jesteśmy w stanie pomagać komuś następnemu.
You must be logged in to post a comment.