Spirala śmierci
#ŁodzianieDecydują
Minęło ponad 20 lat i Łódź, według prestiżowego rankingu The TomTom Traffic Index, jest najbardziej zakorkowanym miastem w Europie wśród miast do 800 tys. mieszkańców. Dlaczego? Bo do dziś kluczowe zapisy polityki transportowej z 1997 roku pozostają na papierze.
Pamiętam jak w drugiej połowie lat 90., my – społecznicy – promowaliśmy buspasy i ścieżki rowerowe w Łodzi. Broniliśmy linii tramwajowych, które planowano zlikwidować. Decydenci pukali się w czoło, nazywając nas oszołomami. Podczas posiedzenia komisji Rady Miejskiej Łodzi jeden z radnych grzmiał do mnie: Rowerem, proszę Pana, to jeździ się rekreacyjnie po Lesie Łagiewnickim, a nie w centrum miasta.
Żeby nie być gołosłownym, przytoczę kilka przykładów. 23 kwietnia 1996 roku świętowaliśmy rowerowo Dzień Ziemi. Rok później, w sile 300 rowerzystów, jeździliśmy w antysmogowych maseczkach filtrujących powietrze po rondzie Lotników Lwowskich. Mówiliśmy o smogu, nikt nie chciał nas słuchać… Dwa lata później, 8 czerwca 1998 r., świętowaliśmy Dzień Bez Samochodu pod hasłem: Tramwaj – tak! Spaliny – nie! Protestowaliśmy wtedy przeciwko planom likwidacji linii tramwajowej 41, łączącej Łódź z Pabianicami. Pierwszą w Łodzi Masę Krytyczną zorganizowaliśmy 19 czerwca 1999 roku. W tym dniu mówiliśmy głośno o braku realizacji polityki transportowej Łodzi z roku 1997.
Tyle wybranych wspominków. Minęło ponad 20 lat i Łódź, według prestiżowego rankingu The TomTom Traffic Index, jest najbardziej zakorkowanym miastem w Europie wśród miast do 800 tys. mieszkańców. Dlaczego? Bo do dziś kluczowe zapisy polityki transportowej z 1997 roku pozostają na papierze. Na przykład, nie zwiększono uprzywilejowania tramwaju w ruchu miejskim. Brakuje również koordynacji planów rozwojowych i funkcjonowania transportu zbiorowego na obszarze całej aglomeracji łódzkiej.
Tramwaje są najbardziej przyjaznym dla mieszkańców i środowiska środkiem transportu w aglomeracjach miejskich. Są bezpieczne, wypadki z ich udziałem zdarzają się rzadko. Poruszając się po wydzielonych torowiskach nie stoją w korkach. W przeciwieństwie do autobusów i samochodów nie emitują spalin będących źródłem smogu.
W Europie obserwujemy renesans tramwaju: miasta odbudowują sieci zlikwidowane w latach 60. i 70., bo tam już zrozumieli, że tramwaje to dobre narzędzie do poprawienia jakości życia.
A jak jest u nas? Od kilkudziesięciu lat włodarze województwa, Łodzi i okolicznych gmin nie potrafią zmodernizować torowisk podmiejskich linii tramwajowych. Chodzi o tramwaje do Ozorkowa (46), Lutomierska (43) i Pabianic (41). Mamy tutaj do czynienia z komunikacyjną spiralą śmierci. Przez lata władze nie zadbały o modernizacje torowisk, mimo że mogły to zrobić w ramach funduszy unijnych. Dziś zmniejszają częstotliwość kursowania tramwajów (linia 46), zawieszają kursy (linia 43) lub planują je zawiesić (linia 41). Podnoszą ceny biletów. Wydłuża się czas dojazdu. Obywatele przestają wierzyć, że tramwaje mogą zaspokoić ich potrzeby. Przesiadają się do samochodów lub autobusów, które stoją w korkach. Spadają wpływy ze sprzedaży biletów. Władze argumentują, że koszty transportu szynowego są zbyt wysokie. Ta spirala to mechanizm znany z miast zachodnich oraz z polskiego rynku przewozów kolejowych.
7 kwietnia odbyła się w Zgierzu pikieta w obronie linii tramwajowej 46. Pojechałem na nią z transparentami: Nie chcemy skończyć na onkologii! i Uczmy się na błędach Zachodu! Tych samych używałem organizując akcje obywatelskie w drugiej połowie lat 90…
****
PS. Mieszkańców zainteresowanych włączeniem się w działania na rzecz obrony podmiejskich tramwajów proszę o kontakt: rafal.gorski@inspro.org.pl.
****
Rafał Górski – społecznik, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO).