Spacer śladami kobiet nauki
Łódzkie uczelnie współtworzyły także kobiety, ale wciąż pozostają niedocenione. Tablice pamiątkowe czy nieliczne pomniki upamiętniają raczej naukowców – mężczyzn. Kobiety nauki owszem mają kilka „swoich” ulic, ale mieszczą się one zwykle na peryferiach.
Toteż kolektyw Kobiety znad Łódki, niestrudzenie przypominający o łódzkiej herstorii, przygotował dwa spacery poświęcone łódzkim naukowczyniom. Dwa, bo nawet po ograniczeniu się do kilku wybranych postaci, planowany początkowo jeden spacer rozrastał się, a jego trasa wiodła od Politechniki Łódzkiej, przez Uniwersytet Medyczny po Uniwersytet Łódzki. To przecież nie koniec, bo mamy jeszcze uczelnie artystyczne: PWSTiF, czyli Filmówkę, z Wandą Jakubowską, Akademię Sztuk Pięknych, gdzie mieści się Galeria Katarzyny Kobro i gdzie rok temu obejrzeć można było maskotkę – królika, który wyszedł spod jej rąk. No i jest jeszcze Akademia Muzyczna, z postacią Grażyny Bacewicz.
Skupmy się jednak na trzech pierwszych uczelniach – i tak spacer politechniczno-medyczno-uniwersytecki trzeba było rozbić na dwie edycje. Politechnikę Łódzką, od której zaczęłyśmy, reprezentowały profesor Alicja Dorabialska oraz Eligia Turska, obie związane z szeroko rozumianą chemią. Z gmachu Politechniki idziemy na ulicę Kościuszki 65, gdzie mieści się były już gmach filologii, związany między innymi z postacią Stefanii Skwarczyńskiej. Stamtąd przechodzimy na drugą stronę ulicy i znajdujemy się przed rektoratem Uniwersytetu Medycznego, uczelni powstałej na skutek połączenia dwóch akademii medycznych – cywilnej i wojskowej. Z tą uczelnią wiąże się postać dr Margolis-Edelman, córki dr Anny Margolis, żony Marka Edelmana. Gdzieś za nami zostaje budynek fabryki, gdzie tuż po wojnie studiowali adepci medycyny – jeszcze w ramach Uniwersytetu Łódzkiego. Tam mieścił się Wydział Lekarski, zanim wyłoniono osobne uczelnie medyczne. Wśród lekarzy mogła być Michalina Wisłocka, zanim porzuciła Łódź na dobre. Idąc ulicą Narutowicza, mijamy budynek Collegium Anatomicum Uniwersytetu Medycznego, przez który musiała przejść większość przyszłych lekarzy, i udajemy się na wschód. Po lewej stronie mieści się wyremontowany właśnie budynek przy Uniwersyteckiej 3, miejsce, gdzie rodziła się łódzka socjologia, gdzie działały Maria Ossowska i Antonina Kłoskowska (która nawet mieszkała w tym samym budynku w jednym z mieszkań służbowych). Po drugiej stronie ulicy Narutowicza, ale już przy Lindleya, stoi budynek byłego rektoratu Uniwersytetu Łódzkiego (przeniesionego niedawno na Narutowicza 68). Tu można wspomnieć profesor Kazimierę Zawistowicz-Adamską, związaną z łódzką etnologią, od niedawna rezydującą przy Lindleya właśnie. Do przedwojennego budynku, zbudowanego dla potrzeb Zakładu Wodociągów i Kanalizacji dobudowano nowe skrzydło, z którego szczytu rozciąga się widok na Dworzec Fabryczny oraz Nowe Centrum Łodzi. Gdy skończą się prace łączące nowy woonerf na Lindleya z nowym układem komunikacyjnym wokół Dworca Fabrycznego, będzie można tamtędy przejść w stronę ulicy Zelwerowicza, gdzie stoi dom Edelmanów. Na razie idziemy dalej, zmierzamy do gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej, gdzie pracowała Helena Więckowska, pierwsza jej dyrektorka. Przez jakiś czas mieściła się w nim polonistyka, etnografia oraz bibliotekoznawstwo – i na pewno można było tam spotkać wiele naszych bohaterek.
Mijamy nowy Wydział Zarządzania po lewej i nieco starsze budynki Uniwersytetu Medycznego po prawej. W czasach Akademii Medycznej Instytut Farmacji rozwijała tu profesor Zofia Jerzmanowska. Idziemy dalej przez nowy campus UŁ, do także nowego gmachu polonistyki przy Pomorskiej 171, i ktoś przypomina sobie, że w starej kamienicy naprzeciwko mieściła się kiedyś polonistyka, więc może Stefania Skwarczyńska też tu gdzieś, kiedyś krążyła. Herstoria zatacza koło.
****
Iza Desperak – socjolożka z Bałut.