Lewa Strona Talerza # 5 (czyli Kamera Miasta Ł w Śniadaniowni na Bałutach)
Nareszcie urlop! Cieszę się na długo oczekiwany wypoczynek. Jak przystało na zapracowanego czterdziestolatka – zabrałem ze sobą „robotę na wakacje”. Jednak w tym wypadku taki nietypowy bagaż wcale mi nie ciąży. A dlaczego? O tym w felietonie.
Wakacje to czas, kiedy „nas nosi” po świecie. Ja uwielbiam odwiedzać i zajadać. Tymczasem nie trzeba jechać daleko, by zasmakować świata. Berlin, Paryż czy swojskie, wiejskie klimaty są na wyciągnięcie ręki. Gdzie, spytacie?
Dzisiaj pojedziemy na moje kochane Bałuty. Ta niegdyś największa w Europie wieś niedawno obchodziła swoją setną rocznicę przyłączenia do Łodzi. To właśnie tam mieści się Caffe przy Ulicy – miejsce, które warto odwiedzić… zwłaszcza rano (ale nie tylko). Dziś zabiorę Was na dobre śniadanie w europejskim stylu.
Caffe przy Ulicy to śniadaniownia. Takim mianem określa ją właścicielka – Agnieszka Winter – która jakiś czas temu zauważyła, że miasto „żyje dzielnicami”, a aktywność mieszkańców nie ogranicza się do centrum. Dlatego postanowiła otworzyć na Bałutach lokal ze śniadaniami właśnie. Dziś nie żałuje tej decyzji. Okazało się, że łodzianie „wychodzą na śniadania”, a nie robili tego do tej pory, ponieważ nie było w Łodzi takich miejsc jak Caffe przy Ulicy. A śniadanie to poważna sprawa.
Spece od diet wszelakich i zdrowego żywienia twierdzą, że to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Powinien być zjedzony najpóźniej godzinę po przebudzeniu. Śniadanie napędza nasz organizm na resztę dnia. Zbyt ciężkie i kaloryczne – spowolni, obfite w soki z cytrusów – wyziębi, a zjedzone na szybko da o sobie znać wieczorną niestrawnością… Dlatego ja dla świętego spokoju jem zawsze jajecznicę.
Jajecznica to przysmak śniadaniowy znany pod różnymi szerokościami geograficznymi. Ale rozmącone jajka mają też polską historię. Podobno zajadał je ze smakiem – nie tylko o poranku – Michał Korybut Wiśniowiecki. Skoro tak było, jajecznicę można zaliczyć do iście królewskich potraw.
Śniadanie w tej postaci jest bardzo sycące i smaczne. Jajecznicę z różnymi dodatkami podają w Caffe na zamówienie. Do wyboru krojona szynka lub świeży szczypior, do tego pomidor oraz, moim zdaniem, najważniejszy dodatek: pieczywo. Koniecznie świeże z dużą ilością masła i chrupiącą skórką. Co ciekawe, w Caffe podają wypieki lokalnej piekarni Montag z ulicy Piotrkowskiej. Ta niewielka piekarnia specjalizuje się w wytwarzaniu chleba bez polepszaczy czy chemicznych dodatków. Tylko z takimi dostawcami jak Montag współpracuje Caffe. Dzięki temu mamy pewność, że zjemy tam zawsze zdrowo.
Skoro mamy świeże pieczywo, możemy zrobić z niego kolejny prosty śniadaniowy przysmak – kanapkę. Tych również tu nie brakuje. Do wyboru smaki zza oceanu i niedalekich Włoch. Osobiście polecam kanapkę Juliusz z grillowanym kurczakiem, sałatą i suszonymi pomidorami. Nie wiem, czy wymyślił ją sam Cezar, ale uczta jest naprawdę w rzymskim klimacie. Do kanapki koniecznie trzeba wypić dobrą kawę, najlepiej z mlekiem. Parzona w ekspresie, świeża i aromatyczna. Polecam!
Kolejny dział menu to sałaty. Listę otwiera Roma potem Włoska i Nicejska z tuńczykiem i jajkiem. Nie brakuje także swojskiego, grillowanego buraka z kozim serem… Przyznam, że pierwszy raz jadłem taki zestaw. Smakuje wybornie.
Menu w Caffe nie jest zbyt obszerne, ale za to bardzo przemyślane i konsekwentne. Restauracja jest nastawiona na śniadania i przekąski. Miła atmosfera i zapach świeżego pieczywa tworzą niepowtarzalny klimat. Caffe przy Ulicy to także kolejne miejsce, gdzie do śniadania możecie poczytać najnowszy numer Miasta Ł.
Lokal znajduje się w kamienicy przy Łagiewnickiej 120. Przed śniadaniownią można bezpiecznie zaparkować rower, a zabiegani mogą wypić kawę przy stoliku na zewnątrz.