Rewitalizacja to nie jest remont
Urząd Miasta Łodzi zapowiedział niedawno kolejny program rewitalizacji centrum. Olbrzymia procedura przekształcania przestrzeni miejskiej dotknie bezpośrednio niemal 18 tysięcy mieszkańców Śródmieścia i obejmie obszar od Rynku Starego Miasta do al. Mickiewicza oraz od Cmentarza Starego aż po tereny powstającego Dworca Fabrycznego. Pośrednio dotyczyć będzie niemal każdego mieszkańca i każdej mieszkanki miasta. Skala programu powoduje, że warto przyjrzeć się bliżej temu, czym jest rewitalizacja.
Trudno zwięźle wytłumaczyć, na czym dokładnie polega rewitalizacja, ponieważ jest to bardzo szerokie i często (nad)używane pojęcie. Można powiedzieć, że o rewitalizacji będziemy mogli mówić zawsze wtedy, kiedy władze lokalne – niekiedy przy współudziale organizacji pozarządowych czy prywatnych przedsiębiorców – będą podejmowały zorganizowane działania polegające na wprowadzeniu wielowymiarowych, trwałych przekształceń w pewnym fragmencie miasta i mające na celu wyprowadzenie tego obszaru z kryzysu. Chciałbym tutaj bardzo mocno podkreślić wspomnianą wielowymiarowość, ponieważ rewitalizacja powinna obejmować nie tylko działania architektoniczne, ale także przekształcenia w sferze ekonomicznej, społecznej, ekologicznej czy funkcjonowaniu usług publicznych. Tymczasem bardzo często rewitalizacja sprowadzana jest do remontów budynków (często zresztą tylko ich frontów), naprawy chodników i nawierzchni ulic. W odnawianiu kamienic czy remontach ulic trudno dostrzec jakikolwiek aspekt przekształceń w sferze ekonomiczno-społecznej, więc nie powinno się takich procedur nazywać rewitalizacjami, a posługiwać się na przykład pojęciem renowacji. Również głośne projekty polegające na zmianie przeznaczenia zdegradowanych budynków lub całych kompleksów fabrycznych trudno nazwać rewitalizacją, o ile nie towarzyszą mu szersze przekształcenia w otaczającej je przestrzeni. W tym kontekście warto wspomnieć o realizowanym przez Urząd Miasta projekcie Mia100 Kamienic, który mylnie przedstawia się jako przykład działań rewitalizacyjnych. Dyskusyjne jest również traktowanie powstania Manufaktury czy osiedli typu Tobacco Park jako udanych przykładów rewitalizacji. Mimo przypadającej w tym roku ósmej rocznicy otwarcia Manufaktury, wokół tego kompleksu rozrywkowo-handlowego niewiele się zmieniło. Na Gdańskiej, Mielczarskiego czy w okolicy Placu Kościelnego wciąż mieszkają biedni ludzie, w zaniedbanych budynkach, na obszarze o kiepskiej dostępności usług publicznych.
Z zagadnieniem rewitalizacji związane jest nieodłącznie jeszcze jedno pojęcie, o którym należy – w kontekście planów miasta – wspomnieć. Chodzi o gentryfikację – proces, który stanowi ryzyko towarzyszące każdej akcji rewitalizacyjnej. To zaczerpnięte z języka angielskiego pojęcie opisuje sytuacje, kiedy na jakimś obszarze miasta dokonuje się wymiana ludności pod względem statusu materialnego, polegająca na tym, że miejsca zamieszkiwane do tej pory przez osoby biedniejsze i o niższej pozycji klasowej, zaczynają zajmować ludzie bogatsi i zajmujący wyższe pozycje klasowe. Gentryfikacja może dokonywać się i bardzo często dokonuje się spontanicznie, w wyniku stawania się przez pewne ulice czy osiedla „modnymi”. Początkowo nowi i dotychczasowi mieszkańcy mieszkają obok siebie, jednak najczęściej osobno, co wyraża się na przykład we wszechobecnym w Łodzi i innych polskich miastach, grodzeniu przestrzeni. Ten stan pozornej koegzystencji nie trwa najczęściej zbyt długo, ponieważ gentryfikacja pociąga za sobą zwykle wzrost kosztów utrzymania w miejscu nią dotkniętym. Powoduje to w efekcie wypchnięcie stamtąd tych, którzy nie są w stanie temu wzrostowi kosztów sprostać. Przykładów takiej spontanicznej gentryfikacji w Łodzi można by znaleźć sporo, nie tylko w Śródmieściu (przykładem niech będzie ulica Nawrot), ale też na Starym Polesiu czy Starym Widzewie. Można mówić także o gentryfikacji planowanej, kiedy to impuls do zmiany składu społecznego jakiegoś obszaru następuje w wyniku decyzji władz lokalnych. W tym przypadku starzy mieszkańcy zostają wysiedleni do lokali zastępczych lub do specjalnych osiedli socjalnych, nierzadko tzw. osiedli kontenerowych, znajdujących się na obrzeżach miasta lub w dzielnicach zdegradowanych, np. poprzemysłowych, co powoduje koncentrację problemów społecznych, tyle tylko, że w innym miejscu niż dotychczas.
Nie jest jednak do końca jasne, czy realizowany już program Mia100 Kamienic i zapowiadany program rewitalizacji centrum Łodzi nie będą skutkowały wspominaną powyżej gentryfikacją Śródmieścia. Liczby przytoczone na opracowanej przez Urząd Miasta grafice pokazują, że rewitalizacją centrum zostaną objęte tereny zamieszkiwane przez 18 tysięcy łodzianek i łodzian, dla których potrzebne będzie około 1500 lokali zamiennych oraz lokale socjalne dla ponad 500 osób z wyrokami eksmisyjnymi. Lokatorzy kamienic remontowanych w ramach programu Mia100 Kamienic także otrzymują lokale zamienne, które mogą albo wykupić, albo powrócić do wyremontowanego budynku (ale już z wyższymi czynszami). Pojawia się więc uzasadnione pytanie, czy rewitalizacja centrum i towarzyszące tym planom piękne zapowiedzi, nie są przypadkiem tylko przykrywką dla „usunięcia” osób dotkniętych problemami społecznymi i ponoszących najbardziej dotkliwe koszty transformacji gospodarczej poza „sferę widzialności” w mieście. Czyli przesiedlenia ich na peryferia lub do innych „zapomnianych” i jeszcze nieobjętych rewitalizacją osiedli.
Moje obawy podsyca sposób rozmawiania na temat rewitalizacji. Szczególnie w Internecie, np. na Facebook’owym profilu Łódź Hipsterem Miast, łatwo znaleźć komentarze wyrażające wręcz nadzieję na wysiedlenia obecnych mieszkańców i mieszkanek centrum, wyremontowanie budynków i zasiedlenie ich innymi mieszkańcami, charakteryzującymi się lepszym pochodzeniem społecznym, wyższym statusem materialnym czy wyższym poziomem kapitału kulturowego. Można te głosy lekceważyć, albo uważać, że w Internecie przebijają się bardziej radykalne poglądy i pomysły. Jednak prawdziwy problem pojawia się wtedy, kiedy ten sposób myślenia o rewitalizacji centrum, obecny jest także w wypowiedziach przedstawicieli władz miasta. Sama Prezydentka Zdanowska mówiła publicznie o tym, że lokale w rewitalizowanych kwartałach miałyby być przyznawane tzw. „osobom kreatywnym” czy studentom. Swoją drogą, nie wiem skąd bierze się przekonanie o tym, że studenci będą stanowili lepszą kategorię mieszkańców niż obecni lokatorzy śródmiejskich kamienic. Patrząc na pozostałości po weekendowych imprezach w okolicach miejsc tłumnie odwiedzanych przez studentów, mam poważne wątpliwości co do zasadności takiego założenia…
W wypowiedziach na temat rewitalizacji centrum pojawia się jeszcze jedna – obok „kreatywnego” i studenta – figura uzasadniająca konieczność radykalnych zmian. To podróżny, który wysiadając z pociągu na Dworcu Fabrycznym nie powinien widzieć biedy i zaniedbanych kamienic, tylko szczęśliwych, „kreatywnych” ludzi przechadzających się wzdłuż ścian odrestaurowanych kamienic. Troska o wrażenia estetyczne przyjezdnych znacznie częściej zajmowała do tej pory uwagę wypowiadających się na temat kondycji i problemów Śródmieścia, niż sytuacja jego aktualnych mieszkańców. Tymczasem rewitalizacja nie powinna być okazją do zrobienia dobrze turystom, czy zagospodarowania „kreatywnych” i studentów, ale przede wszystkim – szansą na zaktywizowanie i zaproszenie do współdecydowania obecnych mieszkańców i mieszkanek Śródmieścia. Zamiast fantazjować na temat modnych kafejek otwieranych przy ulicy Włókienniczej warto porozmawiać z aktualnymi mieszkańcami. Zapytać jak wyobrażają sobie rewitalizację i co ich zdaniem powinno być zrobione, by było to lepsze miejsce do mieszkania i życia.
Mam nadzieję, że okazję do takiej rozmowy miejskich urzędników z „lokalsami” stanowić będą zapowiadane konsultacje społeczne programu rewitalizacji centrum. Ważne jest, by wzięły w nich udział także te osoby i organizacje pozarządowe, którym bliskie są idee inkluzji społecznej i włączania w procesy decyzyjne dotyczące rozwoju miasta tych osób, które do tej pory były z nich wykluczone. Dlatego warto śledzić strony internetowe, gdzie ogłaszane są konsultacje społeczne: www.forum.samorzad.lodz.pl oraz www.uml.lodz.pl/samorzad/konsultacje_spoleczne.
Na zdjęciu: Skrzyżowanie ul. Ogrodowej i Gdańskiej, famuły robotnicze sąsiadują z luksusowym hotelem.