Rachela Goldberżanka
Również i do motocyklu zabrały się ostatnio nasze panie. Sekcja motocyklowa „Unionu” do niedawna miała jedynaczkę w osobie panny Lizy Neuman, która uczestniczyła niemal we wszystkich poważniejszych imprezach, zbierając nagrody za pełnowartościowe wyczyny. W ostatnich dniach jedynaczce „Unionu” przybyła siostrzyca w osobie panny Eli Goldberżanki, której chrzest bojowy wypadł doskonale. Nową motorzystkę łódzką witamy jaknajserdeczniej.
Lata międzywojenne w Polsce to czas rozwoju sportu i turystyki motocyklowej. Prasa donosiła o kolejnych zlotach, rajdach i wyścigach. Ilustrowała artykuły zdjęciami motocyklistów w zakurzonych płóciennych kombinezonach, goglach i pilotkach bądź beretach (kaski były wówczas wyjątkiem raczej, niż regułą), opartych o maszyny prawie zapomnianych dziś marek: Calthorpe, Ariel czy Rudge. Łódź na mapie sportu motocyklowego była jednym z większych ośrodków – stosunkowo niezłe w tym rejonie drogi oraz tor w Helenowie sprzyjały organizowaniu wszelkiego rodzaju zawodów dla pasjonatów dwóch kółek.
Jedną z mniej znanych, a wartych przypomnienia postaci łódzkiego motocyklizmu, była Rachela (Ela) Goldberżanka, farmaceutka, zamieszkała przy ulicy Piłsudskiego 65. Karierę sportową rozpoczęła w barwach Unionu, o czym tymi słowami zawiadamiał w dniu 28 września 1930 r. Express Niedzielny Ilustrowany [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
Również i do motocyklu zabrały się ostatnio nasze panie. Sekcja motocyklowa „Unionu” do niedawna miała jedynaczkę w osobie panny Lizy Neuman, która uczestniczyła niemal we wszystkich poważniejszych imprezach, zbierając nagrody za pełnowartościowe wyczyny. W ostatnich dniach jedynaczce „Unionu” przybyła siostrzyca w osobie panny Eli Goldberżanki, której chrzest bojowy wypadł doskonale. Nową motorzystkę łódzką witamy jaknajserdeczniej.
Fotografię świeżo upieczonej klubowiczki na jej BSA 350 z wózkiem zamieściła również Panorama.
Ela z zapałem uczestniczyła w życiu klubowym – wiemy, że brała udział w radio-rajdzie Unionu na zakończenie sezonu motocyklowego w 1930 r. Jeźdźcy, podzieleni na cztery grupy, byli do nieznanego im wcześniej celu kierowani przez radiostację. Specjalny wysłannik Republiki komentował [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
Na ostatnim etapie sympatyczną zawodniczkę „zielonych” Goldberżankę nie omija pech. Przez cały czas trzymała się dzielnie i w niczem nie ustępowała kolegom. Naraz, musiała przystanąć dla reperacji opony, a gdy naprawiła – zmyliła trasę, przez co spóźniła się. Defekt ten „kosztował” grupę 23 pkt. karne.
Sezon 1931 Rachela rozpoczęła, uczestnicząc w rajdzie zimowym Kalisz-Łódź-Kalisz (ok. 300 km), o czym donosił Stadjon: Ilustrowany Tygodnik Sportowy [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
Mimo mrozu i zlodowaciałych dróg większość zawodników ukończyła raid z wynikami dodatniemi, między nimi zaś jedna kobieta Goldberżanka (Union) na maszynie B.S.A.
W marcu 1931 r. jako jedna z czworga zawodników swego klubu brała udział w rajdzie dookoła Warszawy, a w maju w zjeździe gwiaździstym, zorganizowanym przez sekcję motocyklową Bar-Kochby w Łodzi. Ela zwyciężyła tam w kategorii pań, przebywając największą ilość kilometrów i bijąc dwie warszawianki, Rotwandównę i Długokęcką. W sierpniu młoda łodzianka startowała natomiast w długim, bo tysiąckilometrowym rajdzie Warszawa-Wilno-Warszawa – a trzeba pamiętać, że ówczesne polskie drogi to nie zawsze asfalt, ale gruntówki, często rozmokłe, wyboiste, pełne ostrych kamieni i gwoździ z końskich podków, co skutkowało nieustannym łataniem przebitych dętek. Goldberżanka trasę ukończyła, a nawet, jak donosi reklama motocykli BSA, na maszynie właśnie tej marki zdobyła nagrodę dla najlepszej motocyklistki rajdu.
Udział Eli wspominała również w artykule „Dwa kółka i strach to mój sportowy fach” jej rajdowa konkurentka, Janina Rotwandówna [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
Koło Radzymina wogóle nie było drogi, i przez 20 kilometrów paćkałam się w błocie, mając mokro w butach od nieuniknionego „footingu”. Potem przyzwyczaiłam się już do błota, i jechałam naprzód, choć widoki na przyszłość wcale nie były różowe. A miałam przecież rywalkę, zaciętą i pełną ambicji sportowej, Elę Goldberżankę z Łodzi, która na swej BSA z wózkiem smarowała przez błoto aż miło.
Goldberżanka nie ograniczała się wyłącznie do szosy, ale próbowała swoich sił również na helenowskim torze, gdzie 14-go czerwca 1931 r. w zawodach z przyczepkami wyróżniała się „brawurową acz spokojną jazdą”, niestety, przegrywając bieg ze Stefańskim, ponieważ, jak relacjonował wysłannik Ilustrowanej Republiki:
(…) dzielna łodzianka jedzie pechowo, gdyż na wirażu wysypuje się z przyczepki partner, powodując zwłokę w biegu.
Ta obiecująca kariera sportowa zakończyła się szybko i nieoczekiwanie. Drugiego sierpnia 1932 r. Ilustrowana Republika zamieściła wzmiankę o nagłej śmierci 23-letniej Eli, która przegrała kilkudniową walkę z pogrypowym zapaleniem mózgu. Artykuł przypominał sportowe osiągnięcia tej młodej zawodniczki [pisownia oryginalna – przyp. red.]:
Warto zaznaczyć, że p. Goldberżanka była bodaj jedyną kobietą w Polsce, która startowała niemal we wszystkich raidach i zjazdach motocyklowych a nawet brała udział w wyścigach motocyklowych na torze żużlowym, wykazując zawsze nieustraszoną odwagę. W roku ubiegłym p. Goldberżanka zdobyła tytuł wicemistrzyni Union-Touringu za wielką ilość przejechanych kilometrów i za szereg zwycięstw sportowych. W Zmarłej traci nietylko Union-Touring lecz i cała Łódź sportowa jedną ze swych najdzielniejszych sportsmenek.
Rachela Goldberżanka została pochowana na Cmentarzu Żydowskim w Łodzi.
__________
Dorota Rawicz-Lipińska – filolożka i motocyklistka, zamieszkała w Dublinie.