Przepis na siłę
Z Jackiem Jędrzejczakiem z Łódzkiej Federacji Organizacji Pozarządowych i Fundacji Edukacji i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego FERSO rozmawia Aleksandra Dulas.
Aleksandra Dulas: Czym jest Federacja?
Jacek Jędrzejczak: Prawnie rzecz ujmując jest to związek minimum 3 organizacji pozarządowych, z których przynajmniej jedna musi być Stowarzyszeniem. Łódzka Federacja powstała w 2008 roku na bazie młodzieżowych organizacji pozarządowych, które planowały założyć Park Kultur Alternatywnych, czyli takie miejsce, gdzie mogłyby się odbywać różne aktywności młodych ludzi: sportowe, kulturalne (np. muzyczne, filmowe), gdzie byłyby jakieś miejsce do wspinania, ćwiczenia capoeiry, do zabaw cyrkowych. To miała być przestrzeń dla aktywistów łódzkich – młodych ludzi, którzy mogliby w niej działać i tworzyć. Uznaliśmy, że pojedyncza organizacja tego nie dokona, więc postanowiliśmy się zrzeszyć.
Udało się zrealizować cel?
JJ: Po części się udało, bo wpisaliśmy Park Kultur Alternatywnych do wieloletniej prognozy finansowej miasta, była już nawet ustalona lokalizacja, przeprowadzona została analiza, architekt zaczął projektować… Aż nagle pojawiła się informacja, że w obiecanej nam lokalizacji ma być przystanek kolei podziemnej i cała sprawa się zakończyła. Przestało nam się chcieć walczyć o to marzenie. Po 6 latach odpuściliśmy PKA, chociaż jego elementy realizujemy. Na przykład w Łódzkim Centrum Obywatelskim powstały skateparki, każdy pracuje we własnym zakresie, a wiele rzeczy nadal robimy wspólnie. Natomiast Ci główni aktywiści dojrzeli i nie widząc perspektyw w Łodzi powyjeżdżali do innych miast albo innych krajów.
Ale Federacja została?
JJ: Została. Ci, którzy dojrzeli, a nie wyjechali, nadal pracują na rzecz miasta i przepychają ideę federalizowania się, przekonywania, że pojedyncza organizacja nie zdziała tak wiele jak ich związek. W masie jest siła. Można wiele zrobić, mówiąc wspólnym głosem. Doskonałym przykładem są łódzkie stadiony. Mamy dwie drużyny, które nie osiągają oszałamiających wyników i dla żadnej z tych drużyn nie planowano budować stadionu, tym bardziej z pieniędzy publicznych. I co się stało? Zmotywowano kibiców, którzy w ilości kilkuset osób przyszli pod Magistrat, spotkali się z władzami miasta i w ciągu kilku miesięcy zapadła decyzja o budowie stadionu. Jak jedna drużyna zobaczyła, że drugiej się udało, to zrobiła taką sama manifestację. I obydwa stadiony się budują. Zatem mamy dowód na to, że pojedyncza organizacja jest w stanie zdziałać wiele, natomiast są takie sytuacje, w których ta samodzielność nie wystarcza, żeby osiągnąć cel.
A organizacje nie są dla siebie konkurencją, zagrożeniem?
JJ: Gdyby tak było, to przedsiębiorcy nigdy nie wchodziliby w związki branżowe. Bo te partnerstwa, to jest pomysł zaczerpnięty z biznesu. Dzięki nim można lobbować, pilnować swoich branżowych interesów.
Czy organizacje mogą nadal przyłączać się do Federacji i uczestniczyć w Waszych działaniach?
JJ: Tak, oczywiście. Trzeba wypełnić formularz, zadeklarować chęć współpracy, dołączyć właściwe dokumenty (wszystko to szczegółowo opisane jest na stronie Federacji http://www.lfop.pl). Zarząd podejmuje decyzję o przyjęciu.
Nad czym teraz pracujecie?
JJ: Realizujemy projekt „Cztery Kąty dla trzeciego sektora”. To jest grant, który Federacja otrzymała z Funduszy Norweskich. W tym działaniu przyjrzymy się miejskiej polityce lokalowej względem organizacji pozarządowych i spółdzielni socjalnych. Dotyczy to użyczeń, wynajmu, wynajmu w trybie bezprzetargowym i wynajmu z obniżoną stawką czynszu. Zbieramy dane o pracy wydziałów, które tym się zajmują. Obserwujemy procedury przyznawania lokali. Chcemy, aby wszystko to odbywało się w sposób bardziej przejrzysty. Myślimy o trybie konkursowym, który byłby bardzo innowacyjny. Pracujemy nad usprawnieniem procedur. Występujemy w imieniu łódzkich organizacji pozarządowych, współpracujemy z Łódzką Radą Działalności Pożytku Publicznego. Po prostu, pracujemy na rzecz Łodzi.
Jakie sprawy do załatwienia jeszcze widzisz?
JJ: Teraz najważniejszą rzeczą jest jednoczenie się w obliczu nowych projektów inwestycyjnych, które dotyczą rewitalizacji. Jeśli teraz nie będziemy mówić wspólnym głosem, urzędnicy miejscy nie wysłuchają naszych sugestii. Poza tym chodzi o szersze spojrzenie na problemy. Jeśli tworzymy 10 świetlic środowiskowych na terenach rewitalizowanych, to może warto, żeby one stworzyły konsorcjum. Żeby wspólnie dbały o swoje sprawy. Takich przykładów jest wiele.
Zatem zachęcasz organizacje żeby zapisywały się do Federacji?
JJ: Tak, stanowczo zachęcam do zapisywania się do naszej Łódzkiej Federacji, ale jeśli powstanie jakaś inna, to tym lepiej. To na pewno wszystkim nam pomoże.