Odwieczny konflikt poziomu z pionem
Prawdziwe zdumienie poczułem, gdy dotarłem do miejsca, gdzie specjaliści radzą, co zmienić, żeby naprawić. Przecież dokładnie o tym marudziłem w swoich felietonach: o przystankach, przesiadkach, czasie podroży, kulturze obsługi i setkach pierdół, które czynią korzystanie z transportu miejskiego w Łodzi nieznośnym.
Idzie wiosna. Zima na odchodne da nam pewnie jeszcze po tyłkach, ale wiosna nadchodzi – to widać, słychać i czuć. Słońce coraz wyżej, dłużej i jaśniej. Ptaki już wiedzą, więc coraz głośniej.
Na trawnikach odmarzły kupy i to właśnie najbardziej czuć. Ale niech tam, grunt, że cieplej.
Łatwiej spojrzeć przychylnym okiem tam, gdzie dotąd łypało się kaprawym. Łatwiej nie marudzić, choć kusi. Co tu wiele rozprawiać, można nawet odnaleźć w sobie metafizyczne natchnienie. To mi się właśnie przytrafiło – bez wspomagania. No, trochę skłamałem. Wspomogłem się jednak odrobinę. Przeczytałem – uwaga nie będzie łatwo – Plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla Miasta Łodzi do roku 2025 – wersja do konsultacji społecznych. Jeśli ktoś już się zmęczył, niech sobie wyobrazi, że ja przyswoiłem cały dokument. Wiem, to masochizm, ale każdy ma go w sobie trochę. Na dodatek już po herbacie, czyli po konsultacjach. Więc po co to czytałem teraz? Nie wiem. Przebrnąłem przez 100 stron audytów, prognoz, analiz, badań społecznych, tabelek, wykresów, uchwał i paragrafów. Prawdziwe zdumienie poczułem, gdy dotarłem do miejsca, gdzie specjaliści radzą, co zmienić, żeby naprawić. Przecież dokładnie o tym marudziłem w swoich felietonach: o przystankach, przesiadkach, czasie podróży, kulturze obsługi i setkach pierdół, które czynią korzystanie z transportu miejskiego w Łodzi nieznośnym. A tu to samo, tylko mniej zabawnie. Pan Jourdin nie wiedział, że przez całe życie mówił prozą. Ja nie wiedziałem, że znam się na transporcie miejskim. Do dzisiaj. Jednak pewien szczegół uświadomił mi, że mam w tej wiedzy trochę braków. Autorzy opracowania piszą: Plan transportowy przewiduje utrzymanie usług użyteczności publicznej co najmniej na obecnym poziomie oraz kształtowanie rozwoju publicznego transportu zbiorowego według zasady zrównoważonego rozwoju. W sytuacji wystąpienia niekorzystnych uwarunkowań zewnętrznych, na które Prezydent Miasta nie ma bezpośredniego wpływu (np. niedotrzymywanie przez partnerów zapisów umów, kryzys gospodarczy), może nastąpić ograniczenie oferty przewozowej.
Na to bym nie wpadł, nawet w stanie całkowitego upojenia czymkolwiek. Co najmniej obecny poziom właśnie mamy. Jeśli po wpakowaniu w ten bałagan kupy szmalu, nadal może być jak jest, to wsadźcie sobie swój plan w… gdzie chcecie. A zamiast oferty przewozowej, ograniczcie używki.
Dobrze, że wiosna tuż, tuż. Nie chciałbym, żeby moja irytacja utrzymała się na obecnym poziomie.