Nie tylko „sajgonki”. Wiek, seks i gender
Wietnam. ThuyHaBich.
Wietnamczycy okazują szacunek dla starszych i ogromną stratą dla rodzin wychowujących dzieci w Polsce jest brak dziadków i babć. W Wietnamie starsze pokolenie wciąż odpowiedzialne jest za przekazywanie młodszym tradycyjnej wizji rodziny, w której właściwym miejscem na seks jest małżeństwo, a pożądanym dziełem rodu – koniecznie syn.
Wiecie, że popularne budki z „chińskim” jedzeniem oferują kuchnię wietnamską? Że chińskie pałeczki różnią się od wietnamskich, a nazwa sajgonki jedynie w Polsce wywodzi się od miasta Sajgon? Zastanawialiście się kiedyś, skąd się wzięli w Polsce Wietnamczycy i jak wygląda ich życie tutaj?
W dyskusjach o migracji zapominamy, że od dziesięcioleci zadomowiła się w Polsce grupa migrantów z Wietnamu, której wielkość szacuje się na 25-35 tysięcy osób. Chociaż Wietnamczycy zadomowieni się u nas od lat osiemdziesiątych, gdy zaczęli tu osiadać, to uchodzą za hermetyczną grupę, zamkniętą przed obcymi. Na szczęście na studia doktoranckie w UŁ przyjechał Mai Hai Van, magister psychologii społecznej z Uniwersytetu Hanoi, który swą pracę doktorską poświęcił właśnie badaniom nad społecznością wietnamską w Polsce. Skupił się głównie na tym, jak życie w Polsce wpływa na ich stosunek do tradycyjnych wietnamskich wartości. To przede wszystkim wartości rodzinne, odnoszące się do wieku, seksu i gender. Wietnamczycy okazują szacunek dla starszych i ogromną stratą dla rodzin wychowujących dzieci w Polsce jest brak dziadków i babć. W Wietnamie starsze pokolenie wciąż odpowiedzialne jest za przekazywanie młodszym tradycyjnej wizji rodziny, w której właściwym miejscem na seks jest małżeństwo, a pożądanym dziełem rodu – koniecznie syn. Porównawcze badania Mai Van Haja, przeprowadzone zarówno wśród Wietnamczyków mieszkających w ojczyźnie, jak i przebywających w Polsce wskazują, że właśnie w obszarze tych wartości wśród migrantów zachodzą największe zmiany. Choć mieszkający w Polsce Wietnamki i Wietnamczycy wciąż deklarują, że najważniejszą dla nich wartością jest rodzina, małżeństwo i małżeńska wierność, nie ukrywają, że zdarzają im się związki pozamałżeńskie – podobnie jak migrantom z innych krajów, choćby Polakom, gdy wyjeżdżają zarabiać na rzecz rodziny, która zostaje w kraju. Jednym z powodów jest z pewnością samotność i potrzeba znalezienia oparcia w kimś bliskim, zwłaszcza na obczyźnie, oraz – paradoksalnie – owe wartości rodzinne, każące bliskości szukać w stałym związku. Nie dziwi też, że mniejszą akceptację dla małżeńskiej niewierności wykazują kobiety. Kolejna wielka zmiana odnotowana przez badacza z Wietnamu dotyczy zmiany dotyczącej oczekiwanej płci dziecka. W Wietnamie bardzo ważne jest, by urodził się syn, zwłaszcza gdy para ma tylko jedno dziecko. Córka po ślubie przechodzi do rodziny męża, więc mniej zwracają się jej rodzinie poczynione w nią „inwestycje”. Wietnamczycy mieszkający w Polsce ankietowani przez Mai Van Haia wyraźnie mniej niż ich rodacy w ojczyźnie różnicują swój stosunek do dzieci ze względu na płeć. Raczej dążą do traktowania córek na równi z synami. Choć mają bardzo mało kontaktów z polskim społeczeństwem, żyjąc niemal w izolacji – przejmują nasze wzory dotyczące wychowania dzieci. Nic dziwnego, skoro integracja odbywa się często właśnie za pośrednictwem dzieci chodzących do tych samych szkół, co ich polscy rówieśnicy.
***
Mai Van Hai Family Values of Vietnamese Living in Vietnam and Poland – praca doktorska obroniona 13 listopada 2017 roku na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ.
****
Iza Desperak – socjolożka z Bałut.