Nie płacę na byłe dzieci
Niepłacenie alimentów traktowane jest z pobłażaniem. Pobieranie alimentów postrzegane jest jak patologia. Zdaniem niektórych ludzi, rodzina jeden plus jeden lub jeden plus dwa, to nie jest rodzina. Szczególnie w małych miejscowościach jest to uciążliwe. Wszyscy się znają, więc jeśli nie dostajesz alimentów na dzieci, masz problem nie tylko finansowy, ale też społeczny.
Największym problemem samodzielnego rodzica, który nie może uzyskać zasądzonych przez sąd alimentów na dzieci, jest wstyd – przyznanie się do tego, że się ma problem. Im bardziej jest ambitny, tym szybciej może mieć kłopoty, bo później zacznie szukać pomocy. W znakomitej większości (97%) osobami samodzielnie wychowującymi dzieci w Polsce są kobiety. I to one najczęściej wpadają w kłopoty finansowe, gdy nie otrzymują alimentów. Kiedy nagle, tylko z własnymi zarobkami, zostaje się z dzieckiem lub dziećmi, bywa bardzo trudno. Jeśli nie można liczyć na pomoc bliskich osób, to sytuacja staje się podbramkowa. A rodzina z jednym rodzicem ciągle w Polsce traktowana jest jak patologia, taka rodzina nie-do-końca. No i rodzi się wstyd. Że nie potrafisz zarobić na własne dzieci i zapewnić im właściwego poziomu życia. A wychowywanie dziecka w Polsce, gdy do dyspozycji jest jedna pensja, to prawdziwy wyczyn, heroizm, ciągła rezygnacja.
O problemach rodziców samodzielnie wychowujących dzieci z Dorotą Herman – przedstawicielką Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci – rozmawia Aleksandra Dulas.
Dlaczego to kobiecie jest wstyd, kiedy ojciec dzieci nie łoży na ich wychowanie?
Dorota Herman: Bo niepłacenie alimentów traktowane jest z pobłażaniem. Pobieranie alimentów postrzegane jest jak patologia. Zdaniem niektórych ludzi, rodzina jeden plus jeden lub jeden plus dwa, to nie jest rodzina. Szczególnie w małych miejscowościach jest to uciążliwe. Wszyscy się znają, więc jeśli nie dostajesz alimentów na dzieci, masz problem nie tylko finansowy, ale też społeczny. I wstyd, że nie umiesz utrzymać swoich dzieci. Że jesteś za mało przebojowa, za mało pracujesz, masz za niskie kwalifikacje. A przecież w Polsce utrzymanie dziecka za jedną pensję, nawet jeśli ona oscyluje w okolicach średniej krajowej, jest bardzo trudne. Oczywiście możliwe, jeśli się przyznasz, że jesteś zdana tylko na siebie i zaczniesz działać, więcej pracować. Ale jeśli bierzesz drugi etat, to nie ma Cię w domu przy dzieciach. Jeśli nie bierzesz nadgodzin, drugiej pracy, nie masz pieniędzy. Zawsze tracą dzieci.
Drugi rodzic, ten który z dziećmi nie mieszka, ma ten wspaniały komfort, że nie musi codziennie patrzeć dzieciom w oczy.
DH: Nie musi się martwić, czy dzieci mają co jeść, w co się ubrać. Czy mają na podręczniki, na wycieczkę szkolną. Bo tu chodzi jeszcze o wstyd dzieci. Syn czy córka mówi: Mamo jest wycieczka szkolna, daj 300 zł. Co ja mam powiedzieć: Nie pojedziesz? Pani w szkole zapyta, dlaczego on czy ona na tę wycieczkę nie jedzie. Co dziecko ma zrobić? Stwierdzić, że tata nie płaci alimentów? Zatem robię wszystko, żeby te pieniądze zdobyć. Oczywiście głównie swoim kosztem. Zupełnie tracę z oczu siebie. To zawsze odbywa się kosztem i dzieci, i rodzica, który się nimi opiekuje, najczęściej matki.
Dlaczego mężczyźni mają taką łatwość porzucania swoich dzieci? Bo ten brak wsparcia finansowego jest jak porzucenie.
DH: Na pewno jest jakiś błąd w procesie socjalizacji i wychowania chłopców. Nie uczymy ich od początku odpowiedzialności za dziecko. Dla większości kobiet to jest oczywistość: urodziłam, mam dziecko – mam obowiązek się nim zająć. Z mężczyznami już nie jest tak prosto. On kocha dziecko, może chciałby się nim opiekować, ale konflikt i jego rozgrywanie jest ważniejszy. Ważniejszy niż dobro młodego człowieka, bo nagminne są sytuacje niepłacenia alimentów na złość swojej partnerce. Często mężczyzna po rozpadzie związku wchodzi w nową relację, którą traktuje jako jedyną rodzinę. Niektórzy mówią nawet o byłych partnerkach i byłych dzieciach z poprzednich związków.

Gdyby próg do Funduszu Alimentacyjnego (fa) rósł wprost proporcjonalnie do wzrostu minimalnego wynagrodzenia netto, to dziś wynosiłby 1408,29 zł. Tabela: Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci
Zgodnie z wyrokami polskich sądów rodzinnych dzieci prawie zawsze zostają przy matce. Może to dodatkowo zwalnia mężczyzn z odpowiedzialności? Może oni chcieliby opiekować się swoimi dziećmi?
DH: Ojcowie bardzo rzadko wyrażają chęć, żeby dzieci przy nich zostały. To jest jednak ogromny obowiązek. A mężczyźni się do niego nie rwą. Może to znowu jest skutek przyzwolenia społecznego? Tak się utarło, że dzieci zostają przy mamie, a ojcowie płacą alimenty. Lub nie płacą, bo matka sobie przecież i tak poradzi. Jeśli nie, to jest złą matką. Taki jest stereotyp. Może czas to zmienić.
No dobrze, zatem jeśli ojciec nie płaci alimentów na dzieci, to co może zrobić matka?
DH: Teoretycznie dużo, natomiast praktyka wygląda znacznie gorzej. Jeśli mam zasądzone alimenty, a drugi rodzic moich dzieci ich nie płaci, powinnam pójść do komornika. I wtedy on sprawdza, czy ta osoba zarabia i jaki jest jej majątek. Trwa to od miesiąca do pół roku. W tym czasie jednak ludzie, którzy nie chcą płacić, wyzbywają się całego majątku. To znaczy przepisują na nowe partnerki, rodziców, rodzeństwo, idą do szefa, żeby ich zwolnił i zatrudnił na czarno albo na umowę zlecenie na 100 zł. I okazuje się, że egzekucja jest nieskuteczna.
I co dalej?
DH: Z zaświadczeniem od komornika, który mówi, że egzekucja jest nieskuteczna, idziemy do pomocy społecznej. Jest taka instytucja jak Fundusz Alimentacyjny. Ale on obejmuje tylko osoby nisko uposażone, czyli takie, które mają nie więcej niż 750 zł netto na osobę w rodzinie. Ta kwota była ustalona w 2007 roku, kiedy najniższe wynagrodzenie wynosiło 697,95 na rękę. Dzisiaj, w 2016 roku, najniższa krajowa wynosi 1350 zł netto. To rodzi patologię. Bo kobiety też wzorem dłużnika proszą swojego pracodawcę o zatrudnienie na czarno, żeby mieć dodatkowe pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. A dzisiaj jest jeszcze 500+. To jest właśnie problem samotnej matki z dzieckiem. Jeżeli zarabia powyżej 1600 zł na rękę, to nie dostanie ani pieniędzy z Funduszu, ani 500+.
Jest jeszcze jakaś możliwość uzyskania pieniędzy na dzieci?
DH: Można starać się o alimenty od dziadków. Niewiele osób się na to decyduje, dlatego że w wielu przypadkach dziadkowie pomagają kobietom. A nawet jeśli nie, to kobiety nie mają sumienia ich nękać. Co dziadkowie są winni tej sytuacji? Kiedy już wyczerpie się te wszystkie możliwości, pozostaje jeszcze artykuł 209 kk. Mówi on, że jeżeli rodzic uporczywie uchyla się od płacenia alimentów, podlega karze więzienia lub grzywny.

Źródło: Instytut i Pracy i Spraw Socjalnych. * Gospodarstwa pracownicze, 2-osobowe M+K. ** Gospodarstwa pracownicze, 3-osobowe M+K+DST UWAGA: użyte symbole oznaczają odpowiednio: M I K – mężczyzna i kobieta w wieku 25–60 lat; DS – dziecko starsze w wieku 13–15 lat. Grafika: Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci
Jak oceniasz ten zapis kk? Czy to jest rozwiązanie?
DH: To jest fatalne rozwiązanie. Ja nie chcę, żeby dzieci na pytanie, gdzie jest tata, odpowiadały, że w więzieniu. No i tutaj postulujemy zmianę. Po pierwsze, żeby zmienić słowo uporczywie (bo co to znaczy?) na coś bardziej konkretnego, zamienić więzienie na przymusowe prace, aktywizować zawodowo. To byłoby korzystne dla matek, ojców, dzieci i dla państwa.
Jakie jeszcze zmiany powinny zaistnieć, żeby samodzielnym rodzicom w Polsce było łatwiej?
DH: Trzeba uświadomić pracodawców, że ukrywając przychody pracownika, stanowią jednocześnie grupę wsparcia dłużnika alimentacyjnego. Będziemy wkrótce robić taką kampanię społeczną skierowaną do pracodawców.
A na poziomie rozwiązań prawnych?
DH: Współpracujemy z komornikami, m.in. z panem Robertem Damskim, który bardzo zaangażował się w tę sprawę. On wymyślił, jak usprawnić system. Na przykład, w artykule 209 zamiast kary więzienia proponuje opaskę elektroniczną. Widać od razu, czy ktoś pracuje. Jeśli codziennie od 8.00 do 16.00 wychodzi z domu, to nie ma wątpliwości. Pokazał również, jak można usprawnić komunikację między urzędami. Należy wprowadzić system o wdzięcznej nazwie RUDA (Rejestr Uporczywych Dłużników Alimentacyjnych). Jeśli ktoś nie płaci alimentów, a komornik stwierdza, że egzekucja jest nieskuteczna, wpisywany jest do tego Rejestru. Dostęp ma do niego prokurator, inspekcja pracy, ZUS i policja. Jeżeli wpływa zgłoszenie do ZUS, zapala się lampka i przekazywana jest informacja do komornika: ten pan pracuje. Taki system mógłby być skuteczny.
Do kogo powinien zwrócić się rodzic, który nie może uzyskać zasądzonych na dzieci alimentów? Gdzie szukać pomocy?
DH: Jest bezpłatna pomoc prawna przy Ośrodkach Pomocy Społecznej, jest Centrum Praw Kobiet, ale trudno się tam dostać. Można też pisać do nas: stowarzyszenie@dlanaszychdzieci.com Postaramy się pomóc.
Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci tworzą rodzice dzieci, które latami nie otrzymują alimentów. Osoby te spotkały się zupełnie przypadkowo w Internecie, szukając informacji i odpowiedzi na pytanie: co jeszcze mogę zrobić, by jako przedstawiciel ustawowy (adwokat) mojego dziecka, zapewnić mu skuteczne wykonanie prawomocnego postanowienia sądu, zasądzającego mojemu dziecku alimenty. Działają tylko rok, a mają na swoim koncie szereg wystąpień, konferencji i publikacji. Zainteresowali swoimi problemami rząd. Zmierzają do zmian w prawie.
—
Wszystko, co powinniście wiedzieć o alimentach – Alimenty Niezbędnik
—
Wszystkie materiały dotyczące tematu alimentów w tym numerze przygotowała Aleksandra Dulas.
You must be logged in to post a comment.