Mniej dymu nad miastem? Elektrociepłownia EC-2
„Dalsze dwie fabryki otrzymały parę z EC-2”. „Wczoraj komin nad «Dzierżyńskim» przestał dymić…” Łódzka prasa z uzasadnioną dumą donosiła o kolejnych zamkniętych przyzakładowych kotłowniach, które przed uruchomieniem EC-2 zanieczyszczały Śródmieście.
W 1960 roku oczom mieszkańców Łodzi ukazał się niecodzienny widok. Ulicami miasta powoli sunął samochód z wysięgnikiem. Co pewien czas przystawał obok słupów wysokiego napięcia, z których zdejmowano słoiki wypełnione szaro-brunatną substancją. Tak wyglądały pierwsze pomiary opadu zanieczyszczeń w Łodzi. Jak wspominał wieloletni pracownik sanepidu, dr Janusz Świątczak, tutejsze powietrze było „obok Śląska, Warszawy i Krakowa najgorsze w Polsce”. A przecież pamiętać należy, że ledwie 3 lata wcześniej uruchomiono nową elektrociepłownię, która miała stać się remedium na łódzkie bolączki…
Zaprojektowana przez inżyniera Mariusza Sowińskiego elektrociepłownia EC-2 była oczkiem w głowie lokalnych władz. Tereny przy ul. Wróblewskiego stały się placem budowy w końcu czerwca 1954 roku. Niespełna trzy lata później uruchomiono już pierwszy kocioł i turbinę! 19 stycznia 1960 roku, w święto wyzwolenia Łodzi, zakłady otrzymały patrona – odtąd łódzka elektrociepłownia nosiła imię W.I. Lenina.
Całą inwestycję ukończono w 1961 roku, kiedy to uruchomiono ósmy kocioł i rozpoczął pracę ostatni z sześciu turbozespołów. Budynki otrzymały interesującą oprawę, utrzymaną jeszcze w estetyce socrealistycznej. Na teren zakładu prowadziła brama wsparta na prostych filarach. Elewacje poszczególnych budynków otrzymały schodkowe gzymsy oraz charakterystyczną artykulację opartą na drobnych, pionowych podziałach. Stanowiły one swoisty kontrast dla industrialnego charakteru żelbetowych chłodni kominowych i smukłych kominów.
„Mniej pyłu nad miastem”. „Dalsze dwie fabryki otrzymały parę z EC-2”. „Wczoraj komin nad «Dzierżyńskim» przestał dymić…” Łódzka prasa z uzasadnioną dumą donosiła o kolejnych zamkniętych przyzakładowych kotłowniach, które przed uruchomieniem EC-2 zanieczyszczały Śródmieście. Nawet jeśli sami łodzianie nie odczuwali nagłej poprawy jakości wdychanego powietrza, dziennikarze starali się uświadomić im, jak wielkie nastąpiły zmiany. „Policzcie sami” – zachęcali czytelników, wyjaśniając, że każdy ze 105 zlikwidowanych starych kominów wyrzucał kilkanaście ton sadzy i węgla na dobę. Podkreślano nie tylko ekonomiczność nowoczesnych rozwiązań, ale także korzystny wpływ na zdrowie mieszkańców Łodzi dzięki zamontowanym systemom filtrującym. Jednocześnie ani słowem nie wspominano o problemie, jaki stanowiły lokalne kotłownie i indywidualne piece w obiektach mieszkalnych.
Z końcem marca 2015 roku, po 60 latach eksploatacji, elektrociepłownia przy ul. Wróblewskiego przestała pracować. W tym czasie marginalny problem indywidualnych pieców grzewczych i małych kotłowni, urósł do rangi jednego z głównych czynników zanieczyszczających łódzkie powietrze. A sama Elektrociepłownia? Bez wątpienia stanowi świadectwo ważnego etapu w rozwoju miasta i powinna stać się przedmiotem zainteresowania mieszkańców Łodzi, historyków architektury oraz miłośników zabytków techniki. Aby tak się stało i żeby EC-2 uzyskała w przyszłości status zbliżony do EC-1, budynki muszą „przetrwać”. Jednak obserwując działania właściciela, który planujące sprzedaż terenu zakładu, trudno mieć taką pewność…
***
Błażej Ciarkowski – architekt i historyk, adiunkt w Katedrze Historii Sztuki UŁ. Doktor nauk technicznych w specjalności architektura i urbanistyka. Autor książki Łódź, która nie powstała, Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2016.
Podoba Ci się ten artykuł? Tutaj możesz wesprzeć powstawanie kolejnego: https://zrzutka.pl/4n584m
Łódzka Gazeta Społeczna „Miasto Ł” jest gazetą bezpłatną, opartą na obywatelskim zaangażowaniu. Pomóż nam zebrać środki na dalsze działanie.
Jeżeli chcesz nas wspierać regularnie, zleć w swoim banku przelew stały:
Fundacja Spunk
Nr konta: 83 1750 0012 0000 0000 3823 8337 Raiffeisen Polbank
W tytule: „Darowizna na Miasto Ł”.
Dziękujemy!