Legalne nie znaczy sprawiedliwe
Jak to możliwe, że państwo polskie pozwala na płacenie przez polskie firmy podatków w Zjednoczonych Emiratach Arabskich a chór obrońców korporacji usprawiedliwia to prawem do osiągania jak największego zysku? Czy można to nazwać „sprytem” i „przedsiębiorczością”, czy raczej oszukiwaniem kraju, z którego zasobów się korzysta?
Roczne wydatki państwa polskiego to kwota blisko 325 miliarda złotych. Są to pieniądze, które nasze społeczeństwo, zorganizowane w organizm państwowy, przeznacza na długi, szereg publicznych inwestycji, usług oraz instytucji nam służących. Są tu więc wydatki na tysiące szkół, przedszkoli, szpitali, przychodni. Na budowę i remonty dróg, torów i wszelkiej innej infrastruktury. Na policję i wojsko, prokuraturę i sądownictwo. Wreszcie, na administrację czy pomoc osobom niepełnosprawnym, chorym, ubogim.
Skąd państwo ma na to pieniądze? Lwia część pochodzi rzecz jasna z podatków: PIT (podatku dochodowego od osób fizycznych), CIT (dochodowego od osób prawnych) oraz VAT (podatku od towarów i usług). Co dzieje się w sytuacji, w której wpływy z podatków maleją? Szaleńczo wysoki deficyt nie jest możliwy, trzeba więc przyciąć wydatki – to zaś oznacza „przycięcie” liczby szkół, bibliotek, przychodni i tak dalej.
To właśnie ta prosta zależność stoi za organizowaną przez Młodych Socjalistów akcją bojkotu marek spółki LPP: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay. Kampania bojkotu rozpoczęła się, gdy w mediach ukazały się informacje mówiące, że gdańska firma LPP przeniosła swoje marki do „rajów podatkowych” – tj. na Cypr i do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Po kilku dniach informacje z akcji bojkotu docierały już do ponad 300 tys. użytkowników i użytkowniczek Facebook’a – przynajmniej do momentu, w którym na wniosek LPP i „obrońców” spółki portal postanowił stronę kampanii ocenzurować.
Nie mogło to już jednak powstrzymać fali organizowanej oddolnie dystrybucji ulotek po kieszeniach ubrań i półkach poszczególnych sklepów LPP, ani tym bardziej serii artykułów i audycji w mediach ogólnopolskich. Nagle, jako społeczeństwo zaczęliśmy prowadzić szeroką dyskusję na temat rajów podatkowych oraz tego, czy uciekanie do nich przed płaceniem podatków w Polsce jest czymś akceptowalnym.
Wśród kilku stanowisk w tej dyskusji warto wskazać szczególnie na jedno z nich. Mówi ono, że „optymalizacja podatkowa” – także w formie zaprezentowanej przez LPP – jest zgodna z prawem, nie należy więc „czepiać się” firmy, która „chcąc być konkurencyjną” robi „to co wszyscy”. Abstrahując od poszczególnych, błędnych przesłanek (nie wszystkie firmy uciekają do rajów podatkowych; LPP, osiągająca zysk w wysokości ponad 350 mln złotych nie straciłaby na konkurencyjności płacąc 19% należnego podatku CIT) warto przyjrzeć się aspektowi prawnemu.
W polskim Kodeksie Karnym Skarbowym istnieje art. 55, który dotyczy zatajania rzeczywistych rozmiarów działalności gospodarczej. To właśnie na ten artykuł powołali się Młodzi Socjaliści składając do gdańskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółkę LPP. W tej chwili, procedowanie pisma jeszcze trwa.
Niezależnie jednak od werdyktu prokuratury, argument z legalności strony krytykującej akcję bojkotu, nie jest zbyt trafny – wręcz przeciwnie, podkreśla on patologię obecnej sytuacji, w której dość wulgarne, sztuczne konstrukcje prawne służą unikaniu obowiązkowego opodatkowania. Polska, która nie posiada klauzuli o unikaniu opodatkowania, mającej przeciwdziałać tego typu praktykom, jest na unijnym tle niechlubnym wyjątkiem. Jej implementację, na fali europejskiej walki z rajami podatkowymi, rekomenduje też Komisja Europejska. Zapowiedzi wprowadzenia klauzuli do polskiego prawa pojawiły się już w 2013 roku. Zdaniem wiceministra finansów, Janusza Cichonia, zmiany w ordynacji podatkowej, w tym klauzula o unikaniu opodatkowania, pojawią się najpóźniej 1 stycznia 2015 roku.
Prywatyzacja zysków, uspołecznianie kosztów
Wspomniane wyżej starania walki Unii Europejskiej z rajami podatkowymi nie powinny nikogo dziwić. Dzięki istnieniu tych ostatnich, korporacje mogą zrzucić z siebie resztki odpowiedzialności wobec poszczególnych państw, wynikającej z korzystania z ich infrastruktury, usług publicznych oraz pracowników i konsumentów – w ogromnej większości wykształconych przecież przez państwową oświatę. Pod artykułem o bojkocie na jednym z portali internetowych pewien internauta spytał, czy w takim razie w sytuacji kradzieży albo pożaru sklepu spółka LPP będzie wzywać cypryjską policję i straż pożarną?
Nieuczciwe unikanie opodatkowania przez firmy odbija się też bezpośrednio na nas, podatnikach. Gdy korporacje płacą znacznie mniejszy niż 19% podatek CIT (albo nie płacą go wcale – stawka CIT w Zjednoczonych Emiratach Arabskich to 0%!) to my – pracownicy, drobni przedsiębiorcy – ponosimy nieproporcjonalnie duże koszty utrzymania państwa. I to na usługach publicznych, z których korzystamy – edukacji, służby zdrowia, komunikacji publicznej – odbija się cięcie wydatków budżetu. Wystarczy zresztą porównać nakłady chociażby na służbę zdrowia z innymi krajami unijnymi.
Czubek góry lodowej, czyli co dalej?
Jest faktem, że sztuczne zabiegi wyprowadzania marek czy siedzib korporacji do rajów podatkowych są stosunkowo powszechną praktyką wśród najbogatszych firm i ich właścicieli – w tym kontekście LPP to tylko czubek góry lodowej. Kulczyk Investment House SA Jana Kulczyka – ma siedzibę w Luksemburgu. Cyfrowy Polsat Zygmunta Solorza-Żaka – jest kontrolowany za pomocą fundacji zarejestrowanej w Liechtensteinie. Akcje Getin Holdingu i Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego posiada z kolei spółka holenderska.
Polscy miliarderzy żalą się, że podatki w Polsce są za wysokie – gdyby były niższe być może płaciliby je tutaj. Sęk w tym, że podatek dochodowy od osób prawnych, czyli CIT, jest już i tak jednym z najniższych w UE (średnia unijna to niecałe 23%). Zaś próba rywalizowania choćby ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i ich zerową stawką CIT (ZEA posiada nie tylko złoża ropy, ale obficie korzysta z praktycznie niewolniczej pracy imigrantów, stanowiących 90% siły roboczej) jest niczym innym jak wyścigiem na dno.
Akcja bojkotu LPP osiągnęła już jeden ze swoich głównych celów – rozpoczęła szeroką dyskusję na temat rajów podatkowych i polskich spółek uciekających przed płaceniem podatków. Teraz pozostaje trzymać za słowo wiceministra finansów oraz liczyć na wolę polityczną rządzących do tego, by klauzula o unikaniu opodatkowania nie stała się martwym prawem.
You must be logged in to post a comment.