Jak uratować drzewo?
Z radną Urszulą Niziołek-Janiak o interwencjach w obronie drzew, o przepisach, trudnościach i możliwościach dla nowych nasadzeń rozmawia Marta Madejska
MM: Może zacznijmy od tego, które drzewa są chronione, a które można wycinać bez zezwolenia?
UJN: Bez zezwolenia można wycinać drzewa do dziesiątego roku życia i owocowe, o ile nie są drzewami ozdobnymi. Na wycięcie pozostałych trzeba uzyskać pozwolenie. Są też drzewa całkowicie chronione – pomniki przyrody, objęte ochroną gatunkową i te rosnące na terenach prawnie chronionych przyrodniczo, jak rezerwaty czy obszary wpisane w rejestr zabytków. Niestety, nie istnieją regulacje zakazujące wycinek i nakazujące ochronę terenów wartościowych biologicznie ze względu na deficyt zieleni – takich jak na Starym Polesiu. Jedyne formy zwiększonej ochrony zwykłych drzew miejskich to obejmujący je plan miejscowy lub tzw. użytek ekologiczny.
MM: Załóżmy, że widzimy, że w naszej okolicy zwykłe drzewo zaraz ma zostać wycięte lub jest oznaczone do wycinki i nie podoba nam się ta sytuacja. Jak możemy działać?
UNJ: Przede wszystkim musimy znać adres albo numer działki, na której to drzewo rośnie. Musimy też wiedzieć, w jakiej to jest dzielnicy. Mając te informacje dzwonimy do Wydziału Ochrony Środowiska i prosimy o połączenie z osobą, która zajmuje się tą dzielnicą. Numer telefonu do WOŚ to 42 638 47 11.
MM: Jak interweniować dalej, jeżeli w Wydziale powiedzą nam, że drzewo jest rzeczywiście do wycięcia?
UNJ: Wydział Ochrony Środowiska przede wszystkim sprawdzi, czy pozwolenie na wycięcie tego drzewa w ogóle istnieje, bo pilarz – wykonawca wycinki – nie ma obowiązku jego okazania. Możemy też zadzwonić do Straży Miejskiej i poprosić o przysłanie patrolu. Straż posiada specjalną wewnętrzną komórkę, która zajmuje się sprawami środowiska i ona ma prawo zażądać okazania zezwolenia od firmy prowadzącej wycinkę. Warto poprosić wprost o wysłanie „ekopatrolu”. Przetestowałam to parę razy i rzeczywiście, kiedy się powie przy pilarzu, że wzywamy Straż Miejską lub WOŚ, on z reguły wyłącza piłę i czeka. Każdy dokument z decyzją o wycince zawiera informację do kogo i w jakim terminie można się odwołać, ale najlepiej interweniować od razu po złożeniu podania o zezwolenie. Dlatego przy dużych przebudowach warto wcześniej kontrolować te wnioski.
MM: Gdzie znajdziemy informacje o planowanych wycinkach?
UJN: Podstawowym źródłem może być strona internetowa ekoportal.gov.pl – tam gromadzone są zarówno złożone wnioski, jak i wydane już decyzje na wycinkę drzew w całej Polsce. Chociaż przy inwestycjach drogowych czasem uruchamiana jest inna procedura, szybsza i trudniejsza do zatrzymania.
Bardzo dużo drzew ginie na podstawie wniosków o zrobienie miejsc postojowych lub likwidację zacienienia. To duży problem – bardzo łatwo uzyskać zgodę bez dokładnego wykazania, że takie zacienianie niezgodne z planem budowlanym rzeczywiście ma miejsce. Na przycięcie zwykłych drzew nie trzeba mieć żadnego zezwolenia.
Jeżeli widzimy, że z drzewem coś ma się dziać, czy już się dzieje, zawsze warto zrobić dokumentację fotograficzną jego stanu. Bardzo często zdarza się, że zezwolenie dotyczy jednego drzewa, a wycinane jest sąsiednie, które bardziej przeszkadza. Jest też możliwe – choć się z tym nie spotkałam – że zezwolenie na wycinkę jest źle udokumentowane, np. właściciel dostarczył dokumentację drzewa ewidentnie uschniętego, a wycina zdrowe. W tym przypadku zdjęcia są dla nas dowodem, że doszło do złamania prawa i możemy się domagać od WOŚ wystąpienia o odszkodowanie za nielegalne wycięcie.
MM: Czy formą kary może być nakaz nowych nasadzeń?
UJN: Tak, ale uważam, że skuteczniejszą metodą jest kara finansowa, ponieważ te pieniądze zawsze muszą zostać przeznaczone na działania związane z ochroną środowiska w mieście. Kiedy nasadzenia zleca Magistrat, może przyjąć pewne standardy, natomiast w przypadku terenów prywatnych nie wolno nakazywać określonych warunków nasadzeń zamiennych i jedynym wymogiem jest to, by drzewo przeżyło trzy lata.
MM: A co z wycinkami przeprowadzanymi w okresie lęgowym ptaków, które mają gniazda na drzewach?
UJN: Wycinka w okresie lęgowym nie jest prawnie wykluczona, ale na miejscu trzeba zbadać, czy są tam gniazda, w których żyją ptaki. Jeżeli widzimy, że szykują się tego typu prace, domagajmy się od WOŚ, żeby przed wycinką sprawdzono, czy takich gniazd nie ma.
MM: Co robić, kiedy jest już za późno, by zapobiec wycięciu? Prywatni inwestorzy nie oznaczają drzew do wycinki, tylko pewnego dnia o siódmej rano przysyłają ekipy pilarzy.
UJN: W takich przypadkach można na przykład udokumentować, jakie obwody miały pnie po wyciętych drzewach, w jakim były stanie, jak wygląda przekrój pnia. To jest bardzo ważne, jeżeli inwestor twierdził, że drzewo jest zamierające, a widzimy, że było absolutnie zdrowe. Wtedy można się domagać odszkodowania.
MM: Czy zdarza się, że inwestorzy dostają zgodę na wycięcie drzew całkowicie zdrowych?
UJN: Tak. Na terenach prywatnych właściciel musi wykazać, że istnieje kolizja z jego zamierzeniem inwestycyjnym. Jeżeli dochodzi do sytuacji, że WOŚ wydał zgodę na wycinkę bez dokładnej dokumentacji i uzasadnienia takiej kolizji, możemy interweniować w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wcześniej można napisać skargę i żądanie uchylenia decyzji.
MM: Kto ma prawo do wycinania drzew na terenach należących do Miasta?
UJN: Zezwolenia na wycinki drzew wydaje WOŚ, a dokładnie jego departamenty zajmujące się konkretnymi obszarami. Miasto podpisuje umowy z firmami posiadającymi uprawnienia i tylko one mogą wycinać. Niestety, firma, która ma uprawnienia wcale nie gwarantuje, że przy wycince będzie obecny człowiek, który ma odpowiednie kompetencje. Nie ma takiego wymogu.
MM: Do kogo zwraca się Zarząd Dróg i Transportu, kiedy jest potrzeba wycięcia drzew pod budowę i poszerzanie ulic?
UJN: ZDiT oficjalnie występuje do Prezydenta Miasta Łodzi, a zezwolenia wydaje WOŚ na podstawie wizji lokalnej i uzasadnienia.
MM: Czy mamy jednak jakąś możliwość szybkiej interwencji, jeżeli znajdziemy informację o wycinkach planowanych w naszym sąsiedztwie przy okazji inwestycji drogowych?
UJN: W przypadku gminnych inwestycji ważne jest, na jakim są etapie. Tak naprawdę skutecznie możemy interweniować, kiedy trwa jeszcze procedura wydawania zezwolenia. W takim przypadku, jeżeli można wykazać, że kolizja z inwestycją nie jest oczywista i da się zachować drzewostan, proponuję udać się do WOŚ czy też do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Warto oczywiście skontaktować się również z wydziałem, który tę inwestycję prowadzi. Można interweniować przez radnych – my też nieraz o wycince drzew dowiadujemy się bardzo późno, bo etap przydzielania pieniędzy przez Radę Miasta wyprzedza powstanie konkretnych projektów.
MM: Istnieją jakieś wyższe instancje, do których możemy się odwołać, jeżeli nic nie wskóramy na poziomie lokalnym?
UJN: Są Inspektoraty Ochrony Środowiska. Można też ewentualnie zaskarżać decyzje do Samorządowego Kolegium Odwoławczego lub do Wojewody, choć istnieją tu pewne ograniczenia.
MM: Wypytuję o to tak szczegółowo, bo wydaje się, że łódzki Zarząd Dróg i Transportu ma jakiś poważny problem z drzewami. Obserwując prowadzone inwestycje, mam czasem wrażenie, że hasło „Łódź buduje” oznacza w praktyce „Łódź betonuje”.
UJN: Na pewno ZDiT ma dwa problemy. Pierwszy to problem związany z przepisami, bo faktycznie pasy drogowe są traktowane w sposób szczególny w prawodawstwie. Chodzi przede wszystkim o instalacje, które prowadzone są pod chodnikami, w zieleńcach czy też częściowo pod jezdniami i konieczne są pasy ochronne. Kolizja z jakimś kablem powoduje, że nie wolno już po wycięciu posadzić na nim nowego drzewa. Drugim problemem jest rzeczywiście brak świadomości ekologicznej i brak realnego włączenia w program ochrony środowiska. To jest kwestia nie tylko drzew i zieleni towarzyszącej, ale również powierzchni czynnej biologicznie.
MM: Czyli?
UJN: W uproszczeniu to jest powierzchnia odbetonowana – nasiąkliwa, na której coś może urosnąć. W Zarządzie Dróg brakuje chyba świadomości, że ulica nie pełni wyłącznie funkcji transportowych, że to jest przede wszystkim przestrzeń publiczna. To się jednak powoli zmienia. Przynajmniej w programie rewitalizacji Śródmieścia wygląda na to, że ZDiT już wie, o co chodzi.
Na pewno potrzebna jest też zmiana procedur. Przygotowuję uchwałę dotyczącą zmiany procedur wewnątrz urzędu, żeby możliwa była skuteczniejsza ochrona zieleni nie tylko przy miejskich inwestycjach drogowych, ale też przy inwestycjach prywatnych.
MM: Kiedy można się spodziewać tej uchwały?
UJN: Zajęłam się tym kilka miesięcy temu i jest już gotowa, ale w tym czasie ukazały się księgi dobrych praktyk i raport NIK-u na temat ochrony drzew przy inwestycjach, więc muszę wprowadzić pewne zmiany.
MM: Czy są w Łodzi plany budowy, które można jeszcze sprawdzić, zweryfikować założenia dotyczące wycinki i ewentualnie interweniować?
UJN: Myślę, że Łódź w tej chwili jest albo w trakcie, albo właśnie kończy największe inwestycje i większy problem będzie chyba z inwestycjami prywatnymi. Zresztą urzędnicy są już teraz naprawdę wyczuleni, jeśli chodzi o zieleń wysoką. Szczególnie po sprawie Niciarnianej i incydencie przy montowaniu systemu sterowania ruchem. Wykonawca – moim zdaniem nierzetelny – dokonywał wykopów bardzo blisko korzeni drzew i prawdopodobnie je uszkodził. Niestety nie można nałożyć na niego kary w tej chwili, tylko dopiero po trzech latach, jeżeli drzewo nie przeżyje. Mimo, że jest to właściwie nasz wspólny majątek, prawami właścicielskimi nie jest chroniony.
MM: To może z drugiej strony – czy możemy walczyć o nowe nasadzenia, jeżeli mieszkamy przy bezdrzewnych przestrzeniach, pod którymi nie ma żadnych rur, kabli, centrali ciepłowniczej?
UJN: W kwestii nowych nasadzeń zawsze warto zwracać się do Zarządu Zieleni Miejskiej, który bardzo często wręcz szuka miejsc, gdzie można by posadzić drzewa. Po przeprowadzonych wycinkach przy miejskich lub prywatnych inwestycjach, do ZZM kierowane są decyzje o wskazanie miejsc na nasadzenia zamienne. Tylko trzeba pamiętać o czynnikach ograniczających lokowanie drzew, jak instalacje, linie napowietrzne, itd. Jeśli chodzi o miejsca świeżo wyremontowane, to przez okres gwarancji, czyli pięciu lat, nie możemy walczyć o nasadzenia, bo byłyby naruszeniem tego, za co przed chwilą zapłacono. Ale pamiętajmy, że przy wielu drogach i pasach drogowych, istnieje obligatoryjny obowiązek nasadzeń szpaleru drzew, czyli nie jest aż tak źle. Do zachowania i uzupełniania zieleni może służyć plan miejscowy.
MM: Czyli przy trasie W-Z nie będzie betonowej pustyni?
UJN: Tam są zaplanowane nasadzenia, ale trzeba pamiętać, że minie wiele lat, zanim młode drzewa zastąpią stare.
MM: Nurtuje mnie jeszcze sprawa, dotycząca Nowego Centrum Łodzi. Nie mam kompetencji, żeby dokładnie analizować plany miejscowe, więc jak większość mieszkańców zapoznaję się głównie z opisami i wizualizacjami, które jawią mi się trochę jako obraz nowoczesnego, ale wybrukowanego raju. Nie ma tam wiele zieleni. Jak to będzie wyglądało realnie?
UJN: W Nowym Centrum, w zależności od tego na jakim terenie jest działka, przewidziano różny stopień zabudowy. Rzeczywiście w niektórych przypadkach jest to zabudowywanie chyba nawet 90-procentowe, ale nie wszędzie tak jest i też nie radziłabym sugerować się wizualizacjami. One były raczej przygotowywane pod kątem typu architektury czy żeby pokazać, jak będą prowadzone ulice, a nie jak będzie zagospodarowana przestrzeń. Swoją drogą, bardzo jestem ciekawa, jak Urząd Miasta będzie egzekwował zapis wprowadzony do planu na moją prośbę, według którego zagospodarowaniem tymczasowym w Nowym Centrum Łodzi ma być zawsze zieleń. Tak naprawdę do momentu przeprowadzenia inwestycji, każdy właściciel powinien swoją działkę zagospodarować „na zielono”.
Podoba Ci się ten artykuł? Tutaj możesz wesprzeć kolejny: https://zrzutka.pl/4n584m
Łódzka Gazeta Społeczna „Miasto Ł” jest gazetą bezpłatną, opartą na obywatelskim zaangażowaniu. Pomóż nam zebrać środki na dalsze działanie.
Jeżeli chcesz nas wspierać regularnie, zleć w swoim banku przelew stały:
Fundacja Spunk
Nr konta: 83 1750 0012 0000 0000 3823 8337 Raiffeisen Polbank
W tytule: „Darowizna na Miasto Ł”.
Dziękujemy!