Jak przestawić stukilowego byka?
Współpraca: Małgorzata Kowasz

Wiele razy podejmowaliśmy temat przemocy domowej i z pewnością będziemy do niego wracać. Tym razem Anna Jurek rozmawia z Marcinem Leśniakiem – instruktorem Krav Maga – o tym, jak nauczyć się stawiania granic, jak zadbać o swoje bezpieczeństwo, jak zapobiec eskalacji przemocy. Jak, w ostateczności, zareagować agresywnie i uratować życie.
Anna Jurek: Przemoc domowa to wciąż częste zjawisko. Jak sobie z tym radzić? Co zrobić, żeby nie zostać ofiarą przemocy?
Marcin Leśniak: Należałoby zacząć od edukowania społeczeństwa. Poprawnego zdefiniowania, czym jest przemoc domowa, bo nie każdy to wie i rozumie. Dla kogoś powiedzenie do żony: Ty szmato, jeszcze nie jest przemocą. A my wiemy, że już jest. Co zrobić, żeby nie stać się ofiarą przemocy? Po pierwsze, unikać sytuacji, w których mogę występować w takiej roli.
Na przykład nie zakochiwać się w draniach?
ML: Byłoby najprościej, ale powiem coś bardzo niepopularnego i Tobie na pewno się to nie spodoba: w bardzo wielu przypadkach naprawdę kobiety same są sobie winne. Dlaczego? Dlatego, że nie reagują na pierwsze symptomy, brną w sytuację, która z czasem się jeszcze pogarsza. Już po pierwszym podniesieniu głosu powinna nastąpić reakcja: Posłuchaj, nie życzę sobie tego. Funkcjonuję na tych samych prawach, co Ty, więc zbastuj.
To przymykanie oka na pierwsze podniesienie głosu wynika często z tego, jak wychowywano kobiety. Córki, żony, matki miały być posłuszne.
ML: To prawda, i niestety polskie społeczeństwo nadal jest patriarchalne. Przez wiele lat matki wpajały córkom komunikaty w stylu: Nie warto reagować. Nie rób awantur. Przecież on Cię kocha. Facet to jest facet, musi odreagować, szczególnie kiedy ma problem w pracy. A to guzik prawda. Jeżeli facet ma problem w pracy i chce odreagować, jest od tego siłownia, bieżnia, rower, cokolwiek innego, ale nie może tego robić, krzycząc na żonę, wyżywając się na dzieciach, a już na pewno nie wolno podnieść ręki na kogokolwiek. Wracając do eskalacji – załóżmy, że na pierwsze podniesienie głosu kobieta nie zareaguje, mówiąc sobie: Okej, zdarzyło mu się. Przekroczeniem kolejnej granicy jest spoliczkowanie. To jest już jasny sygnał, że muszę zareagować. Jakkolwiek, np. przez powiadomienie policji czy założenie Błękitnej Karty. Ewentualnie spróbować postawić się. Ale agresja rodzi agresję, więc należy zastanowić się, w jaki sposób zarządzać konfliktem, kiedy on eskaluje.
Często mówimy o tym, że kobieta powinna nauczyć się bronić, powinna być edukowana, a co z mężczyznami? Może oni powinni być edukowani, żeby nie używać przemocy?
ML: Bezwzględnie! Od tego trzeba zacząć. Tyle że trudno jest zmusić kogoś, kto bije żonę, żeby poszedł na spotkanie z psychologiem. W pewien sposób łatwiej jest pracować z osobą, która tej przemocy doświadczyła, bo zgłasza się do nas. Łatwo jest zorganizować zajęcia z samoobrony, na które każda kobieta może przyjść. Natomiast bardzo trudno efektywnie pracować z traumą, która powstaje w głowie osoby poszkodowanej. Matka, która jest bita, często stara się chronić dzieci, mówiąc np.: Schowajcie się w pokoju, jeśli tata przyjdzie pijany. Ja postaram się szybko położyć go spać. Opracowuje szereg strategii, zamiast wyjść z tej sytuacji.
To jest bardzo trudne, uwarunkowane szeregiem okoliczności: kobieta odczuwa strach przed przemocową osobą, stres związany z pieniędzmi, ma poczucie, że sobie nie poradzi itd.
ML: Masz rację. Dlatego edukowanie mężczyzn powinno odbywać się w skali ogólnopolskiej, przez media, kampanie społeczne. Zamiast durnych programów zajmujących ramówki telewizyjne, takich jak Trudne Sprawy czy inne paradokumenty, powinny pojawiać się programy edukacyjne pokazujące, do czego może prowadzić brak reakcji na eskalację agresji i na przemoc. Pokazujmy, jakie instrumenty prawne możemy wykorzystać w takich sytuacjach. Przekaz powinien być jasny: facet, który uderzył żonę ma bezwzględnie ponieść za to karę.
Czy edukacja dotycząca tego, czym jest przemoc i jak na nią reagować, powinna pojawić się już na etapie szkoły podstawowej lub liceum?
ML: Oczywiście! Znam wiele programów skierowanych do nastolatków. Oni przede wszystkim powinni dbać o sprawność fizyczną, bo to pomaga im się bronić. W tym wieku można już robić treningi sytuacyjne, takie jak: uniknięcie wciągnięcia do samochodu, do ciemnej klatki schodowej, ciasnych pomieszczeń, windy, przedpokoju, korytarza szkolnego itd. W szkole przemoc starszych uczniów wobec młodszych jest bardzo, bardzo częsta. Od zawsze. I niestety śmiem twierdzić, że w ostatnich latach to się nasiliło.
Zajęcia powinny być dla dziewczynek i dla chłopców?
ML: Oczywiście.
A może zaczynać jeszcze wcześniej?
ML: Tak naprawdę, już w przedszkolu powinny być wprowadzone procedury bezpieczeństwa. W tym zakresie powinna być przeszkolona kadra nauczycielska i rodzice.
Jest mnóstwo rzeczy, o które można się zatroszczyć, pracując z małymi dziećmi: w jaki sposób bezpiecznie upadać, jak układać rączki i nóżki, jak chronić głowę, w jaki sposób zachowywać się w grupie, kiedy wybuchnie pożar lub panika, albo kiedy pani na lekcji straci przytomność. O tym należy mówić, uczyć dzieci przez zabawę.
Zachęcam do zrezygnowania z komunikatów: Bądź grzeczny lub grzeczna, nie krzycz. Nie tup. Podporządkuj się. Słuchaj dorosłych. To nie są zachowania, które powinny obowiązywać zawsze i wszędzie. Bezkrytyczne ufanie dorosłym może być niebezpieczne.
Być może gdybyśmy wszystkie miały taką edukację i treningi od młodych lat, niejedna z nas uniknęłaby sytuacji, w której ktoś nią pomiata, obija.
ML: To nic innego, jak rodzaj profilaktyki zachowań przemocowych.
Polecasz zajęcia Krav Maga dla kobiet?
ML: Edukacja kobiet w tym kontekście rozwija się dość prężnie od kilku lat. Mówię tutaj o Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Australii. Szczególnie w tym ostatnim kraju, kobiety są coraz bardziej świadome, jak dbać o swoje bezpieczeństwo. Uczęszczają na zajęcia samoobrony, spotkania mentoringowe, na których kobiety, które doświadczały przemocy i wyszły z tego, opowiadają, jak to zrobiły. Jako trener samoobrony zawsze zachęcam, żeby kobiety przychodziły na zajęcia, żeby sprawdzały swoje granice, czuły, w którym momencie przełączają spust i reagują zdecydowanie, agresywnie, a kiedy ich pewność siebie zostaje złamana, stłamszona. Rekomenduję program Stay Away, który uczy twardego i stanowczego stawiania granic. Kobiety uczą się mówić: Nie. To mi się nie podoba. Zostań tam, gdzie jesteś. Nie przekraczaj mojej granicy. Uczą się krzyczeć. W zależności od gotowości grupy robimy różne ćwiczenia sytuacyjne. Wyobraź sobie, że stoisz twarzą do ściany, nie wiesz, co się wydarzy. Instruktor łapie Cię za szyję, przyciska mocno do ściany i mówi: Co teraz kurwo? Jak reagujesz?
Walę go z łokcia albo kopię w piszczel.
ML: Kobiety często w takiej sytuacji opuszczają ręce, zaczynają wiotczeć, płakać. Może to świadczyć o tym, że osoba była ofiarą przemocy. Podałem mocny przykład, ale…
Ale takie sytuacje zdarzają się niestety kobietom na całym świecie.
ML: Niestety. Z mojego doświadczenia wynika, że tylko praca na zasadzie: ogień na ogień, przełamywanie wszelkich możliwych barier pod uważną kontrolą przeszkolonych, kompetentnych instruktorów może przynieść rezultaty.
Przełamać znaczy złamać?
ML: W żadnym razie. Chodzi mi o przełamanie lęku przed byciem eksplozywną, przed reagowaniem szybko, zdecydowanie, głośno, agresywnie. Jeśli chodzi o przemoc domową, mówi się, że większość damskich bokserów to zwykli tchórze. Wystarczy trochę im się postawić i tracą rezon. Oczywiście, jest grupka zatwardziałych recydywistów, kryminalistów, ludzi, którzy mają zaburzenia psychiczne, którzy są psychopatami, którzy nie mają żadnych hamulców. Oni oczywiście nie złapią się na coś takiego, ale to jest pierwsze postawienie granicy. Usłyszenie twardego: Zostaw! Wypierdalaj!, nagle zmienia układ sił, bo to już nie jest osoba, z którą łatwo pójdzie.
My tak właśnie ćwiczymy: bum, odepchnięcie, kopnięcie, reakcja impulsywna, eksplozywna. To jest coś, czego trzeba się nauczyć. Jednak przede wszystkim w kobiecie trzeba zbudować poczucie, że ona może sobie z tym poradzić. Dlatego to nie kobieta kobiecie trzyma tarczę, bo potem one klepią się po pleckach, mówiąc: Wow, jesteś świetna, mocno kopnęłaś. Super. To stwarza sztuczną satysfakcję. W zajęciach biorą udział stukilowi faceci, którzy stoją pewnie naprzeciwko czterdziestokilowych kobiet. Zadaniem tych drugich jest przestawić, przesunąć takiego byka. Omawiane są strefy wrażliwe, punkty, w które warto uderzyć i jak to zrobić. Mówimy też o możliwych konsekwencjach, bo granica pomiędzy ofiarą a agresorem jest bardzo cienka. Trzeba wiedzieć, że w polskim prawie obrona konieczna zadziała na naszą korzyść i możemy uniknąć odpowiedzialności karnej, ale tylko wtedy, jeśli zareagujemy adekwatnie do zagrożenia.

Czy radziłbyś osobom, które doświadczyły przemocy, żeby przyszły do Ciebie na trening?
ML: Jak najbardziej. Natomiast jako instruktor chciałbym wiedzieć o ich doświadczeniach. Wtedy zwracam uwagę na inne rzeczy, mam świadomość obciążenia i możliwych blokad, które z tego wynikają.
W ogóle uważam, że warto tworzyć koalicje na rzecz przeciwdziałania przemocy. Mogę wskazać co najmniej kilku instruktorów z Łodzi, którzy nieodpłatnie zgodziliby się wziąć udział w spotkaniach i opowiedzieć o tym, jak rozpoznawać sygnały o zagrożeniu, jak słuchać tego, co podpowiada nam doświadczenie, intuicja, na czym polega eskalacja konfliktu, jak nim zarządzać.
Świetny pomysł. Zastanówmy się, jak się za to zabrać.–
****
„Stay Away”to program samoobrony opracowany przez specjalistów z International Krav Maga Federation i zaprojektowany specjalnie dla kobiet. Od 1997 roku ponad 30 000 kobiet z całego świata uczestniczyło w seminariach. Program szkolenia dostosowany jest do kobiet w różnym wieku, aby w stosunkowo krótkim czasie nauczyć się technik samoobrony podczas ataku, napaści, agresji, etc.
***
Marcin Leśniak – instruktor KRAV MAGA dla osób cywilnych. Posiada uprawnienia międzynarodowe, wydane przez kwaterę główną IKMF w Izraelu. Służył w pododdziale bojowym 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, skoczek spadochronowy wojsk powietrzno-desantowych. Pasjonat psychologii w zakresie osobowości i jej wpływu na zachowania. Przez cały czas podnosi kwalifikacje z zakresu Krav Maga oraz procedur bezpieczeństwa poprzez udział w szkoleniach i seminariach prowadzonych przez najlepszych specjalistów na świecie.
„Krav Maga to dla mnie przede wszystkim pasja, dlatego staram się zarazić nią jak największą liczbę osób. Poważnie traktuję zagadnienie bezpieczeństwa i zrobię wszystko, aby moje zajęcia dały Wam możliwie najwięcej wiedzy praktycznej oraz rozwijały Was mentalnie. Dlaczego prowadzę również zajęcia dla dzieci? Bo mam troje własnych”.
Marcin Leśniak podczas treningu. Fot. Archiwum prywatne. Marcin Leśniak podczas treningu. Fot. Archiwum prywatne. Marcin Leśniak podczas treningu. Fot. Archiwum prywatne.
Podoba Ci się ten artykuł? Tutaj możesz wesprzeć kolejny: https://zrzutka.pl/4n584m
Łódzka Gazeta Społeczna – Miasto Ł jest gazetą bezpłatną, opartą na obywatelskim zaangażowaniu. Pomóż nam zebrać środki na dalsze działanie.
Jeżeli chcesz nas wspierać regularnie, zleć w swoim banku przelew stały:
Fundacja Spunk
Nr konta: 83 1750 0012 0000 0000 3823 8337 Raiffeisen Polbank
W tytule: „Darowizna na Miasto Ł”.
Dziękujemy!
You must be logged in to post a comment.