Jaffa, czyli Tęsknię za tobą Żydzie
Zamierzeniem twórców było przeniesienie współczesnej kuchni żydowskiej do Łodzi. Pamiętajmy, że Izrael ze względu na swoje położenie geograficzne jest pod wpływem kultury Arabskiej. Kuchnia arabska to przede wszystkim warzywa, takie jak bakłażan, pomidor, papryka, cukinia, cebula czy czosnek, i owoce: granaty, figi i cytryny.
Tęsknię za tobą Żydzie – taki napis pojawił się w czerwcu tego roku na terenie Off Piotrkowska. Szybko przykuł uwagę łodzian. Bardziej wnikliwi od razu rozpoznali akcję performera Rafała Betlejewskiego, który od 2004 roku propaguje akcję pod tym właśnie tytułem. Zdaniem Betlejewskiego, słowo „Żyd” zostało zawłaszczone przez internetowych hejterów i kiboli. Pojawia się w przestrzeni publicznej najczęściej w kontekście negatywnym. Chcąc to zmienić, Betlejewski zaproponował akcję malowania hasła Tęsknię za tobą Żydzie na murach w całej Polsce. Mimo upływu ponad dziesięciu lat, akcja wciąż budzi zainteresowanie, a czasem niezrozumienie. W przypadku Off Piotrkowskiej napis był nie tylko artystycznym wyrazem, ale także zapowiedzią powstania w tym miejscu nowej żydowskiej restauracji (właściwie baru) Jaffa.
W Łodzi, aby posmakować specjałów kuchni żydowskiej, można wybrać się do Anatewki. Jednak proponowana tam kuchnia to typowe specjały łódzkich Żydów, którzy przed drugą wojną światową stanowili jedną trzecią mieszkańców naszego miasta. Dlatego w menu królują mięsa, śledzie i zupy. Jedną z nielicznych potraw charakterystycznych dla Bliskiego Wschodu jest Szakszuk, czyli jajka zapiekane z pomidorami, czosnkiem, papryką i orientalnymi przyprawami.
Inaczej jest w Jaffie, niewielkim barze pachnącym humusem i czosnkiem. Zamierzeniem twórców było przeniesienie współczesnej kuchni żydowskiej do Łodzi. Pamiętajmy, że Izrael ze względu na swoje położenie geograficzne jest pod wpływem kultury Arabskiej. Kuchnia arabska to przede wszystkim warzywa, takie jak bakłażan, pomidor, papryka, cukinia, cebula czy czosnek, i owoce: granaty, figi i cytryny. Jest to kuchnia pachnących ziół i przypraw oraz ryżu, kasz i roślin strączkowych, zwłaszcza ciecierzycy i soczewicy. W kuchni arabskiej rzadko pojawiają się ziemniaki. Zamiast nich do każdego dania podawane są cienkie placki z pszennej mąki.
Mały bar, do którego wszedłem, już od progu zaskakuje prostotą. Klimat tworzą zapachy potraw i miła obsługa, a nie wyszukane meble czy nietypowe rozwiązania architektoniczne. Pierwsze, co skupia naszą uwagę, to duża przeszklona lodówka, w której stoją misy pełne kolorowych humusów i warzyw. Krzątający się za barem kucharze chętnie podpowiadają nowemu przybyszowi, co zjeść.
W menu wiszącym na ścianie królują humusy, smażone bakłażany i kiszone (tak, tak) pomidory. W tak zacnym gronie nie brakuje falafeli – niewielkich smażonych na głębokim tłuszczu krążków z ciecierzycy. Podawane są najczęściej z różnymi dodatkami: pikantnymi sosami, piklami, daktylowymi BBQ czy Labneh – bardzo popularnym w krajach arabskich twarożkiem robionym na bazie lekkiego jogurtu. Co ciekawe, w Jaffie próżno szukać potraw mięsnych z popularnej w Izraelu baraniny czy kurczaka zapiekanego z cebulą i migdałami. Widocznie właściciele postawili na kuchnię jarską. Dla mnie w sam raz.
Na mniejszy głód Jaffa proponuje wyśmienite sałaty z zieloną soczewicą i suszonymi pomidorami lub brzoskwiniowy chłodnik z kozim serem – nowość w menu.
Wszystkie potrawy wyglądają bardzo kolorowo i apetycznie. Są podawane w małych blaszanych foremkach i słoiczkach. Ja zamówiłem zestaw: falafel, sałatka i sos (do wyboru). Co ciekawe, dostałem także miseczkę wspomnianego Labneh. Nie wiem, czy był to gratis dla nowego klienta, czy składnik zestawu, ale całość tworzyła bardzo smakowity – i co ważne – sycący, zdrowy posiłek. Na koniec zamówiłem jeszcze herbatę po arabsku, gotowaną z cukrem i kardamonem. Trzeba powiedzieć, że taka herbatka stawia na nogi o wiele lepiej niż najmocniejsza kawa.
Falafele z ostrym sosem i Labneh bardzo mi smakowały, ale jeszcze lepsza okazała się sałatka Tabbouleh z pszenicy bul gur z dodatkiem mięty, pietruszki i ogórka. Naprawdę pycha, i w sam raz na upalny dzień, w jaki odwiedziłem Jaffę.
Do baru zajrzę pewnie jeszcze nie raz – wieczorem, by popróbować do kolacji koszernych win, a rano, by zjeść wspomniany Szakszuk (jest serwowany w Jaffie tylko na śniadanie).
Miejsce urzekło mnie nie tylko swoją kuchnią i prostotą wnętrza. Przede wszystkim nie dostrzegłem tam często spotykanego stereotypu – wiszących na ścianach wizerunków Żydów liczących dukaty. Takie maskotki były swego czasu rozdawane po kolacji w Anatewce, co spotkało się z dużym niezrozumieniem ze strony izraelskich przyjaciół mojej znajomej.
Jaffa to nowoczesne miejsce, w którym znajdziemy kulturę i smaki Izraela takimi, jakimi są, a nie jakimi były.
You must be logged in to post a comment.