Historia to przeglądanie się w lustrze
„Mimo że świat zewnętrzny się zmienia, mamy inną technologię, inaczej żyjemy, to my się nie zmieniamy. Mamy takie same potrzeby, takie same emocje, te same argumenty dotyczące uchodźców padały 150 lat temu. Nasza mentalność się nie zmienia. Kiedy uczniowie to zauważą, zaczynają się w tej historii przeglądać jak w lustrze. To się wtedy robi ciekawe, bo dzieci czują, że uczą się o sobie.” Z przedstawicielami Fundacji Nauk Humanistycznych rozmawiała Aleksandra Dulas.
Aleksandra Dulas: Skąd pomysł, żeby w dobie nacisku na rozwój nauk ścisłych zająć się właśnie humanistyką?
Kamil Śmiechowski: Jesteśmy historykami, zatem to nasza pasja.
Ale humanistyka jest dziś niemodna, nie przynosi pieniędzy.
KŚ: Trzeba pamiętać, że nauki humanistyczne wspierają rozwój innych dziedzin wiedzy. Ale nam przede wszystkim chodzi o rozwój krytycznego myślenia.
Sebastian Adamkiewicz: Moim zdaniem, dużą wadą współczesnej debaty o jakości nauki jest to, że się ją wkłada w modele biznesowe, czyli myślimy, co możemy z tego wyprodukować. A to nie jest tak, bo jak byśmy się zaczęli zastanawiać, to medycyna nie ma sensu, bo istnieje od kilku tysięcy lat, a ludzie nadal chorują i umierają. Pieniądze nie są jedyną wartością, są też inne.
Na przykład jakie?
Wojciech Marciniak: Posłużę się przykładem. Mamy obecnie debatę na temat kryzysu imigracyjnego. Tworzone są i opisywane kompletnie zmyślone historie, które następnie przez tysiące ludzi uważane są za prawdę. Przy czym, zawierają one ewidentne błędy i przekłamania, które nawet człowiek ze średnim wykształceniem humanistycznym jest w stanie wychwycić.
SA: Humanistyka nie wyprodukuje lodówki, ale kształtuje sposób myślenia o świecie, oglądu tego świata. I jeśli nie zajmiemy się nią w sposób poważny, to za kilkadziesiąt lat wyhodujemy społeczeństwo, które nie będzie w stanie ocenić krytycznie niczego, nie będzie w stanie dotrzeć do żadnego źródła. I stanie się taką bezwolną, zmanipulowaną masą.
To znaczy, że żyjemy w chaosie informacyjnym?
SA: Żyjemy w takiej rzeczywistości, w której ciągle dostajemy nowe, często sprzeczne ze sobą komunikaty. Czasami zmiana oceny pewnych zjawisk to jest kwestia miesięcy. Jakiś czas temu słyszeliśmy, że umowy śmieciowe są świetnym pomysłem, dziś, że to problem i nieszczęście pracowników.
KŚ: Ci sami ekonomiści oceniają te same fakty zupełnie inaczej. Stajemy zatem jako społeczeństwo przed ogromnym zadaniem – poradzenia sobie z informacją. A to, że sobie z nią nie radzimy, jest rezultatem tego, że w pewnym momencie zaniechano rzetelnego kształcenia humanistycznego. A ludzie nie protestują przeciwko takiej dezinformacji.
Bo to by oznaczało, że musieliby się przyznać, że nie rozumieją. Kto ma taką odwagę?
Przemysław Damski: Problem jest, moim zdaniem, jeszcze szerszy, bo często ludzie nie wiedzą, że nie rozumieją. I przyczyną jest tu szkoła, która nie uczy samodzielności myślenia, nowoczesne technologie i media. Bo jeśli ktoś funkcjonuje w świecie, gdzie wszystko jest mu objaśniane za pomocą memów czy prostych, czarno-białych prawd, to nie trudno sobie wyobrazić, jaki będzie z niego obywatel za 10 czy 20 lat.
I nauki humanistyczne mają pomóc w wychowywaniu bardziej świadomego społeczeństwa?
KŚ: W humanistyce chodzi również o naukę interpretacji. Jeśli czytamy w prasie jakieś informacje, to zastanawiamy się, kto napisał ten tekst, jakie wartości za nim stoją, jaka to jest gazeta, czy ona może przedstawiać nam treści mylące. Po co powstał dany tekst, dla kogo?
Czy te umiejętności mogą być wartością również na rynku pracy?
PD: Oczywiście. Pracownik, który jest humanistą albo po prostu potrafi krytycznie myśleć i interpretować, szybciej się uczy i jest bardziej elastyczny, bo lepiej rozumie świat. Zatem, jako Fundacja chcemy przekonywać, że warto zdobywać umiejętności humanistyczne, bo przynoszą konkretne korzyści na rynku pracy.
SA: Ja bym nie upierał się w tej rozmowie przy tym, że humanistyka jest ważna, bo ułatwia znalezienie pracy. W ogóle myślenie, że edukujemy się tylko dlatego, żeby potem znaleźć pracę, nie jest mi bliskie. Ta Fundacja nie powstała po to, żeby ułatwić ludziom zdobywanie lepszej pozycji na rynku. My po prostu opowiadamy ludziom o nich samych. Opowiadamy ludziom o człowieku. Bo bardzo dużo chcemy dzisiaj wiedzieć na temat lodówek i komputerów, a co raz mniej chcemy wiedzieć o sobie. Zatem w ramach naszych różnych działań i projektów idziemy do ludzi i opowiadamy im coś ciekawego o nich. Zazwyczaj są nam za to wdzięczni.
KŚ: Mimo że mówimy szczerze.
SA: Są nam wdzięczni nie za to, że będą mogli znaleźć lepszą pracę, ale dlatego, że pokazaliśmy im rzeczywistość z szerszej perspektywy. Pozwoliliśmy im inaczej spojrzeć na fakty, które znali. Inaczej spojrzeć na siebie. Korzystając z okazji, zapraszamy na nasze wykłady, warsztaty i zajęcia, które prowadzimy w różnych miejscach w Łodzi i okolicach. Wszystkie szczegóły znaleźć można na naszych stronach http://fnh.org.pl
WM: Realizujemy projekt nie tylko dla dorosłych, ale i dla dzieciaków. Rodzice są zadowoleni, młodzież jest zadowolona, bo fajnie spędzili czas.
A czego chcecie przy okazji tej zabawy uczyć?
KŚ: Na przykład empatii, słuchania, dyskutowania. Propagując nauki humanistyczne, staramy się rozmawiać, nie zgadzać się, szukać argumentów.
PD: W zeszłym semestrze miałem zajęcia z dziećmi o Aztekach i przy tej okazji opowiadałem im o składaniu ofiar z ludzi. Starałem się wytłumaczyć, dlaczego oni to robili. Bo my nie musimy pochwalać pewnych zachowań, ale naszym obowiązkiem, jako światłych ludzi, jest je rozumieć.
Jednym z Waszych sztandarowych działań, z których jesteście znani, jest Dziecięcy Uniwersytet Ciekawej Historii. Jak pracujecie z dziećmi, żeby historia wydała im się pasjonująca?
SA: Po pierwsze, trzeba zapomnieć o tym, że jest jakaś prawdziwa nauka i taka, która jest mniej poważna i mniej ważna. Postanowiliśmy wyjść z prostego założenia: historia czy w ogóle humanistyka zaczęła się od tego, że grupa ludzi siedziała przy ognisku i w pewnym momencie senior zaczął opowiadać o swoim życiu. Oczywiście, prawdopodobnie połowę skłamał, ale pozostali go słuchali, spędzali ciekawie czas. Zatem, jeśli chcemy uczyć dzieci historii, to musimy zadbać, żeby to była dla nich frajda, żeby chcieli słuchać tej opowieści. To dotyczy każdej dziedziny wiedzy. Najważniejsze, żeby ta nauka stała się dla nich sposobem spędzania wolnego czasu. Po drugie, historia jest nauką o człowieku. Ten człowiek od tysięcy lat się nie zmienił. Mimo że świat zewnętrzny się zmienia, mamy inną technologię, inaczej żyjemy, to my się nie zmieniamy. Mamy takie same potrzeby, takie same emocje, te same argumenty dotyczące uchodźców padały 150 lat temu. Nasza mentalność się nie zmienia. Kiedy uczniowie to zauważą, zaczynają się w tej historii przeglądać jak w lustrze. To się wtedy robi ciekawe, bo dzieci czują, że uczą się o sobie.
To dotyczy też edukacji dorosłych?
PD: Oczywiście. To jest ogólny problem z edukacją historyczną. Dla ludzi dorosłych Kazimierz Wielki to jest jakaś bajka, legenda. Nie czują, że to się wydarzyło naprawdę. Bitwa pod Grunwaldem to dobra zabawa, kiedy się robi rekonstrukcję. Nawet Druga Wojna Światowa jest traktowana jak mit. Poważni ludzie mówią, że chcieliby, żeby ich dzieci walczyły w Powstaniu Warszawskim. Mój kolega ostatnio powiedział, że te wszystkie pretensje do młodych mężczyzn uciekających z Syrii wynikają prawdopodobnie z tego, że dla współczesnego człowieka żyjącego w Europie wojna to jest rekonstrukcja historyczna. A to wynika z tego, że my się nie przeglądamy w historii jak w lustrze. Nie potrafimy się zatem wczuć w człowieka, który jest w sytuacji wojennej. Czołgi i karabiny kojarzą nam się z festynem.
Jak można uczyć się z Wami historii?
PD: Mamy projekt DUCH, w którym mogą uczestniczyć dzieci z Łodzi i okolic zapisane przez rodziców. Prowadzimy również zajęcia w szkołach, wtedy są one tańsze. Ale niewiele łódzkich szkół się zgłasza. W Warszawie jest bardzo dużo zajęć w placówkach szkolnych. U nas raczej na Uniwersytecie, gdzie rodzice przyprowadzają dzieci. Zrealizowaliśmy również taki projekt, z którego mogą skorzystać wszyscy. Jest to strona internetowa „Historia dla Polonii”. To zajęcia e-learningowe, zupełnie za darmo, każdy, kto się zarejestruje, może taką lekcję obejrzeć. One są wzbogacone o krótkie filmy animowane, wywiady, ciekawe zadania. Jest też część przeznaczona dla nauczyciela, scenariusze zajęć, materiały wspierające prowadzenie lekcji. Pracowali nad tym członkowie naszej Fundacji i pracownicy Instytutu Historii. Strona jest naprawdę dobrze przygotowana i cieszy się dużą popularnością. Prowadzimy także wykłady w kościele św. Teresy w ramach cyklu „Historia (nie)boska” oraz w ramach prac Stowarzyszenia „Domus Orientalis – Dom Wschodni”. W zeszłym roku prowadziliśmy też warsztaty w świetlicy środowiskowej „Anielisko”. Publikujemy w mediach internetowych, prowadzimy własne blogi. Jeszcze raz serdecznie zapraszamy na naszą stronę, gdzie znajdą Państwo wszystkie szczegółowe informacje.
—–
Fundacja Nauk Humanistycznych realizuje szereg projektów o charakterze edukacyjnym i popularyzatorskim.
Obecnie są to:
Dziecięcy Uniwersytet Ciekawej Historii – zajęcia popularyzujące szeroko rozumianą historię wśród dzieci i młodzieży w wieku 7-15 lat.
(Nie)Boska Historia – otwarte wykłady historyczne dla dorosłych prowadzone w duszpasterstwach akademickich.
—
Programy Fundacji:
„Wywołaj DUCHa!”
Horyzonty humanistyki
Humaniści dla biznesu
Szczegóły na stronie internetowej: www. fnh.org.pl
1 Odpowiedź
[…] stało się. Media nas „dopadły”. Polecamy naszą rozmowę z redaktor naczelną „MiastoŁ” Agnieszką […]