Grill & Kumpir, czyli ziemniak po turecku
Pierwsze, co zaskakuje po przekroczeniu progu lokalu, to gościnność tureckiej obsługi. Na dzień dobry dostajemy małą szklaneczkę gorącej mocnej herbaty, którą później obsługa dolewa bez żadnych dodatkowych opłat. Kucharze chętnie opowiadają o tureckich przysmakach i bardzo sprawnie przygotowują posiłek.
Moja przygoda z kuchnią turecką w Łodzi nie zaczęła się szczęśliwie. Restauracja AlaTurka, którą opisałem w numerze w kwietniowym (2016) zamknęła się w dniu wydania gazety. Dlatego ucieszyła mnie wiadomość o nowym tureckim barze przy ul. Pomorskiej. Mała restauracja nazywa się Grill & Kumpir. Co to jest kumpir? – pomyślałem w pierwszej chwili. Oczywiście, zamiast błądzić po Internecie w poszukiwaniu informacji i definicji, postanowiłem osobiście sprawdzić u źródła.
Lokal mieści się przy ulicy Pomorskiej 8, blisko Placu Wolności. Jest mały i przytulny. Posiada wygodne kilkuosobowe stoliki. Kuchnia jest otwarta, tak by goście mogli obserwować, co się w niej dzieje. Dzięki temu po restauracji rozchodzi się wspaniały zapach pieczonego mięsa i orientalnych przypraw.
Przyprawy i większość produktów do przygotowania potraw sprowadzane są wprost z Turcji. Jedynie warzywa i pieczywo kupowane są w Łodzi.
Jak dowiedziałem się od właściciela, restauracja serwuje typową kuchnię, jakiej można spróbować w setkach małych barów w całej Turcji. Z tą jednak różnicą, że można zjeść tutaj również obfite dania jak u mamy – oczywiście, tureckiej mamy.
Celowo w tekście używam zamiennie nazw bar i restauracja, ponieważ Grill & Kumpir to lokal samoobsługowy typu fastfood, ale charakter dań klasyfikuje go jako restaurację.
Pierwsze, co zaskakuje po przekroczeniu progu lokalu, to gościnność tureckiej obsługi. Na dzień dobry dostajemy małą szklaneczkę gorącej mocnej herbaty, którą później obsługa dolewa bez żadnych dodatkowych opłat. Kucharze chętnie opowiadają o tureckich przysmakach i bardzo sprawnie przygotowują posiłek.
Najpierw zamówiłem oczywiście Kumpir, który znajduje się w nazwie restauracji, co sugeruje, że jest to specjalność zakładu.
Kumpir po turecku, to po prostu ziemniak po polsku. Jest to bardzo popularna w Turcji potrawa, często sprzedawana na wynos z ulicznych straganów. Ziemniak jest bardzo duży – wielkości dwóch złączonych pięści. Piecze się go w łupinie, tak by był soczysty i nadawał się do dalszej obróbki.
Ziemniaki pieczone w łupinie z odrobiną masła i twarożku często jadłem w górach, jednak to co serwowane jest w tureckich restauracjach, nie przypomina przysmaku z Polski. Swoją drogą, ciekawe, czy pieczone ziemniaki z dodatkami nie przywędrowały do nas właśnie za sprawą Turków, z którymi nasza historia tak często się splatała.
Siedząc blisko kuchni, dokładnie widziałem, jak przyrządza się prawdziwy kumpir. Kucharz najpierw rozcina delikatnie ziemniak, ale nie dzieli go na pół. Do środka wkłada dużo masła i żółtego sera, a następnie za pomocą małego noża tnie i miesza tak długo, aż powstanie jednolita ciągnąca się masa. Następnie wkłada do środka różne dodatki, takie jak kisir (sałatka z kaszy bulgur), haydari (popularny turecki sos), bakłażan, ezme (rodzaj popularnej tureckiej sałatki). Na wierchu układa małe kotleciki kofte lub tureckie kiełbaski, i polewa obficie sosem cacyki. Co ciekawe, zestaw dodatków do kumpir nie jest ściśle ustalony i w niektórych restauracjach można je dobierać samemu.
Kiedy zobaczyłem wielkość potrawy, ucieszyłem się, że będę jadł przy stoliku, a nie gdzieś na przystanku, trzymając ją w ręku. Spożywając kumpir, trzeba głęboko zanurzyć widelec tak, by za każdym razem sięgnąć przepyszne pure, do którego przyklejają się inne dodatki.
To prawdziwa obiadowa uczta. Ser z masłem i ziemniakami jest bardzo sycący i smaczny. Dodatki mają wyraźny smak i są zawsze świeże. Śmiało mogę stwierdzić, że była to jedna ze smaczniejszych i ciekawszych potraw, jakie jadłem w zeszłym roku.
Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował czegoś jeszcze. Dlatego zamówiłem Porcję na talerzu. Jak zapewnił mnie właściciel, dania serwowane w restauracji przypominają te, spożywane podczas rodzinnych obiadów w Turcji, a wspólne obiady są tam ważnym wydarzeniem każdego dnia.
Po kilku chwilach na talerzu pojawił się doner (kebab) z dużą ilością dodatków jak: kisir, sałatka z cebuli, haydari i ezme. Jedząc, dowiedziałem się, że doner (kebab) to rodzaj kotletów, a durum to cięte mięso, które piecze się na pionowym obrotowym grillu. Niestety, w Polsce często durum błędnie nazywany jest kebabem.
Dania w Grill & Kumpir są naprawdę pyszne. Ceny wahają się od 10 do 20 zł za porcję. Dodatkowo, podczas wizyty tureccy kucharze chętnie opowiadają o kulturze i kuchni tureckiej. Takie spotkania przy stole zawsze uświadamiają mi, że dobre jedzenie łączy ludzi i nie zna żadnych granic.
You must be logged in to post a comment.