Gimnazjaliści gorszego sortu
Tamara Rymska
Wszyscy wiedzą, że po likwidacji gimnazjów część nauczycieli nie znajdzie zatrudnienia i istnieje podejrzenie, że tej pracy nie znajdą ci, którzy nie chcą zabierać młodych ludzi na „Smoleńsk”, pisać nowej historii dla prawdziwych Polaków, walczą ze szkolną dyskryminacją, uważają, że etyka jest uczniom potrzebna, i że z nastolatkami należy rozmawiać o seksualności.
Dużo czasu spędzam ostatnio w gimnazjach. Rozmawiam z nauczycielkami, uczniami i uczennicami o sprawach związanych ze szkołą i jej przyszłością. Nie wiadomo przecież jaka będzie przyszłość gimnazjów w Polsce. Pani Minister co prawda zadeklarowała swój udział w Kongresie Zarządzania Oświatą, gdzie miała odbyć się dyskusja o przyszłości polskiego szkolnictwa, jednak ostatecznie nie przyjechała. Nauczyciele i samorządowcy podejrzewają, że się przestraszyła. I gdyby bała się sama tylko Pani Minister, to mój żal byłby niewielki, bo w końcu sama sobie tego piwa nawarzyła. Ale w obecnej, niepewnej sytuacji boją się przede wszystkim nauczyciele i uczniowie. I to budzi mój sprzeciw.
Kilka tygodni temu łódzka Fundacja SPUNK zadzwoniła do jednej ze szkół, z którą od wielu lat współpracuje, żeby zaproponować kolejną edycję profilaktyki związanej z seksualnością. Zwykle były nią objęte wszystkie klasy trzecie w szkole. Rodzice, nauczyciele i młodzież byli zadowoleni z edukacji. Jednak w tym roku Fundacja usłyszała, że przykro im bardzo, że bardzo by chcieli, że cenią, szanują, ale się boją. Bo pani dyrektor niedługo idzie na emeryturę – i chciałaby spokojnie. Wszyscy wiedzą, że po likwidacji gimnazjów część nauczycieli nie znajdzie zatrudnienia i istnieje podejrzenie, że tej pracy nie znajdą ci, którzy nie chcą zabierać młodych ludzi na „Smoleńsk”, pisać nowej historii dla prawdziwych Polaków, walczą ze szkolną dyskryminacją, uważają, że etyka jest uczniom potrzebna, i że z nastolatkami należy rozmawiać o seksualności. Tacy w nowej szkole nie będą potrzebni. Jedna z nauczycielek powiedziała mi nawet ze smutkiem, że ma przeczucie, iż cała ta reforma właśnie po to, żeby wyczyścić szkołę z niepokornych nauczycieli. Osoby pracujące w szkołach mówią też o obozach, które się tworzą w pokojach nauczycielskich. Ci co wierzą w dobrą zmianę i Ci co nie wierzą. Mówią też o cichnących rozmowach, kiedy wchodzi koleżanka czy kolega o innych poglądach. W polskich szkołach wśród nauczycieli nigdy nie kwitły więzi koleżeńskie, wsparcie i współpraca. Jednak teraz ta sytuacja się jeszcze zaogniła. Nauczyciele i nauczycielki tworzą tam obozy i frakcje. Boją się zwolnień. Czy to służy uczniom? Oczywiście nie. Młodzież w ten sposób też się antagonizuje, a to już w moim odczuciu jest zbrodnia. Tego robić nie wolno. W szkole powinno się uczyć dialogu, dyskusji, szacunku dla różnych poglądów i jednocześnie pokazywać wspólne cele, uczyć życia w różnorodnym społeczeństwie. To się nie udaje.
Jest jednak jeszcze jedno zjawisko, które pokazuje młodzieży, gdzie jej miejsce. Cały czas mówi się o tym, że trzeba zlikwidować gimnazja, bo dzieją się w nich straszne rzeczy, bo młodzież ucząca się w nich jest w trudnym wieku: jest zła, nieposłuszna, skora do używek, i przysparza szeregu problemów. Dlatego nie może nadal uczyć się w gimnazjach, musi pozostać w podstawówkach, żeby łatwiej było nią zarządzać. Gimnazjaliści to słyszą. Mądrzy, sympatyczni, poszukujący i jednocześnie zagubieni, krnąbrni, potrzebujący rozmowy. Słyszą po raz kolejny, że są beznadziejni, więc system trzeba usprawnić, żeby ich bardziej kontrolować. Tego słyszeć nie powinni, bo to im nie ułatwia budowania własnej wartości. Nie sprawia, że im się chce rozwijać i sięgać gwiazd. A to przecież taki czas w życiu człowieka, kiedy jeszcze wszystko jest możliwe. Dlatego potrzebna jest dobra edukacja, wsparcie i wiara, że ci młodzi ludzie są fantastyczni. Nie wolno nimi manipulować. Nie wolno przeprowadzać na nich eksperymentów.
Kiedy obserwuję to, co dzieje się w szkołach, trudno mi uwierzyć w dobre intencje Ministerstwa. Trudno mi uwierzyć, że chodzi o rzeczywistą reformę. Myślę raczej, że ma rację ta nauczycielka, która mówi, że to czystka wśród nauczycieli, że to budowanie nowej, lepszej, narodowej szkoły. A tego to już ja się boję.
***
Tamara Rymska – propagatorka dobrych zmian w szkole. Ukończyła filozofię i etykę. Feministka, wegetarianka, cyklistka.