Eugenia, Michalina i Fifi
Na murach zaniedbanych, opuszczonych kamienic pojawiały się kolejno. Najpierw Eugenia –jej ślub z kobietą upamiętniły białe kwiaty, którymi został ozdobiony budynek przy Drukarskiej, a z jego okna wyjrzała firanka przypominająca welon. Potem na Zachodniej pojawiła się „Michalina, zuch dziewczyna”, a na rogu Jaracza i Kilińskiego czerwona girlanda przypominająca o Fifi.
A wszystko to za sprawą Anki Leśniak i jej projektu Invisible inVisible, czyli Niewidzialne Widzialnego, w ramach którego artystka umieszcza w przestrzeni publicznej swoje bohaterki. To kobiety nieznane lub zapomniane, ich biografie są niejasne i zawierają jakieś rysy. Instalacje pojawiają się nie w galeriach, ale w środku miasta, na murach opuszczonych kamienic, które – podobnie jak bohaterki – stały się dla nas niewidzialne, chociaż mówią coś współczesnym nie tylko o przeszłości.
Eugenia Steinbart mieszkała na Bałutach. Kiedy nie mogła znaleźć pracy, znajoma doradziła, by spróbowała jako mężczyzna – być może Eugenia miała do tego warunki.
Może była wysoka, masywna, a może szczupła i płaska jak chłopiec. W garniturze i z męską fryzurą nie budziła podejrzeń do tego stopnia, że zamieszkała z kobietą, a potem już jako Eugeniusz wzięła z nią ślub. Pojawiło się nawet dziecko.
Żyłyby sobie może długo i szczęśliwie w rodzinnej harmonii i dzięki zarobkom „Eugeniusza”; jednak Eugenia padła ofiarą oszustwa i szantażu, w wyniku czego to ją oskarżono i skazano. Głównym zarzutem było sfałszowanie dokumentów i podawanie się za inną osobę. Aby ksiądz udzielił ślubu, Eugenia musiała przedstawić cudzą metrykę. W sądzie – za zamkniętymi drzwiami, by nie obrazić moralności publicznej, a może też, żeby nie przyciągnąć spragnionej sensacji gawiedzi – mowa była o niezwykłym nagromadzeniu perwersyjnych zboczeń, do których miało dojść za sprawą Eugenii. Nie udało się powstrzymać zainteresowania publiczności. Wkrótce pojawiła się ballada o Eugenii, której tekst odczytywała publiczność zebrana w sierpniu br. na Drukarskiej podczas odsłonięcia pierwszej instalacji w cyklu.
Michaliny Tatarkówny-Majkowskiej nie trzeba przedstawiać. To znana postać z naszej historii, robotnica, która została sekretarzem partii i szczerze troszczyła się o jakość życia w mieście. Co naprawdę o niej wiemy?
Na moim osiedlu opowiada się, że to za jej sprawą obok nowych bloków sadzono drzewa owocowe, niektórzy wspominają jak przeciwstawiała się pomysłowi Gomułki na budowę komunałek ze wspólnymi kuchniami i łazienkami.
Pamiętamy ją jako surową panią w średnim wieku, a tymczasem na murze przy Zachodniej 27A, czyli na sztandarowym osiedlu łódzkiego budownictwa socrealistycznego, pojawiła się „Michalina zuch dziewczyna”. Napis powtórzony jest wielokrotnie na ścianie z zaślepionymi oknami. Wygląda jak nadruk na tkaninie, bo i ażurowa tkanina pojawia się w instalacji, przypominając włókniarską przeszłość Michaliny i miasta.
Kolejna bohaterka pojawiła się w listopadzie na Jaracza, u zbiegu z Kilińskiego. To Fifi Zastrow (lub Friederike Falkenberg), aktorka, o której mało kto słyszał, a jej śladów próżno szukać w zbiorowej łódzkiej pamięci. Przyjechała z Tallina, w czasie wojny grała w niemieckim teatrze propagandowym „Theater zu Litzmannstadt”. Córka Niemca i Polki lub Estonki, prawdopodobnie żydowskiego pochodzenia. Sformułowania „prawdopodobnie” lub „nie wiemy” pojawiają się wielokrotnie, gdy próbujemy zrekonstruować jej biografię, nad czym pracowała Małgorzata Leyko.
Narożna kamienica przy ul. Jaracza (kiedyś siedziba Wydawnictwa UŁ) wita symbolicznie Fifi jej nazwiskiem, czerwoną girlandą przypominającą wykończenie teatralnej kurtyny oraz hasłem ACTA EST FABULA.
Niżej znajduje się niewyraźna postać, umieszczona za czymś w rodzaju płotu z siatki, i łaciński tekst ACTA EST FABULA, PLAUDITE CIVES wraz z tłumaczeniem: SZTUKA JEST SKOŃCZONA, KLASZCZCIE OBYWATELE.
Na tym kończy się łódzki projekt Invisible inVisible, który jest tylko fragmentem działań Anki Leśniak, realizowanych w przestrzeni publicznej, odnoszących się do zapomnianych historii i zapomnianych kobiet. W 2007 roku w Zielonej Górze artystka przypominała procesy czarownic w miejscu, które okazało się opuszczonym ogrodem tamtejszego kata. W Jeleniej Górze pracowała nad pamięcią o postaci Hanny Reitsch, niemieckiej pionierki lotnictwa, a w Gdańsku będzie pracować nad postacią Stanisławy Przybyszewskiej.
Anka Leśniak jest artystką – jak sama mówi o sobie – „intermedialną”, realizuje między innymi prace site-specific, w których wykorzystuje specyfikę miejsc, jakimi są opuszczone budynki. Realizuje video, performance i instalacje także w „tradycyjnych” galeriach.
Więcej o projekcie: http://invisiblewomen.info
2 komentarze
[…] Lutomierską i Bazarową) powstała jej praca Michalina Zuch Dziewczyna (o której pisaliśmy w Mieście Ł w grudniu 2015 r.). Odwiedzamy to miejsce podczas spacerów Łódzkiego Szlaku Kobiet i zachęcamy do indywidualnych […]
[…] Potem spotkałam ją latem 2015 roku, przy okazji łódzkiej części jej cyklu Invisible inVisible/Niewidzialne widzialnego, zapoczątkowanego przez akcję „Eugenia żeni się”, poprzez „Michalina zuch dziewczyna”, i zwieńczonego „Acta es fabula”. Nawiązywały one – podobnie jak prace Leśniak w innych miastach – do postaci zapomnianych kobiet. Przywoływały postać Eugenii Steinbart, która w latach 30. ubiegłego wieku wzięła ślub z kobietą, Michaliny Tatarkówny-Majkowskiej – I Sekretarz Komitetu Miejskiego i Wojewódzkiego PZPR, oraz Fifi Zastrow – estońskiej aktorki i Żydówki, która grała na scenach łódzkich teatrów propagandowych podczas okupacji (więcej na łamach Miasta Ł: http://miastol.pl/eugenia-michalina-i-fifi/). […]