E-oświaty kaganek

Co roku Centrum Badań Opinii Społecznej publikuje analizę struktury wydatków ponoszonych przez rodziców w związku z rozpoczęciem roku szkolnego. W minionym roku koszt wyprawki dla jednego ucznia wynosił średnio 1199 zł, w czym zawierała się kwota 382 zł na podręczniki. Skoro w 2009 roku średnio na podręczniki szkolne jednego dziecka rodzice wydawali rocznie 290 zł, w 2012 – 369 zł, a w 2013 już 382 zł, to ile będą kosztowały podręczniki w 2015 roku? Możliwe, że nic.
Rewolucyjna ewolucja
Dokładnie 1 listopada 2012 roku ruszył projekt e-podręczniki dofinansowany ze środków Unii Europejskiej. Jego celem jest opracowanie kompletu podręczników szkolnych w wersjach elektronicznych, obejmującego aż 62 e-podręczniki, które będą bezpłatnie udostępniane uczniom, ich rodzicom i nauczycielom na specjalnej platformie internetowej. Od września 2015 roku szkoły będą mogły korzystać z gotowych, bezpłatnych e-podręczników do 14 przedmiotów, dla szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej. W czerwcu, podczas drugiej odsłony e-podręczników, zaprezentowano przykładowe treści z matematyki i informatyki, które stworzył zespół z Politechniki Łódzkiej. Warto podkreślić, że łódzka uczelnia przeciera szlaki innym ośrodkom, gdyż jako pierwsza tworzy i udostępnia opracowane treści edukacyjne.
– Wszystko jest robione w trybie interaktywnym, i dlatego młode pokolenie powinno być zadowolone.– mówi Sławomir Wiak, prorektor ds. edukacji Politechniki Łódzkiej – Staramy się, aby e-podręczniki były maksymalnie interaktywne i multimedialne. Są odpowiedzią na zapotrzebowanie uczniów na korzystanie z nowoczesnych, innowacyjnych technologii i metod nauczania. W e-podręcznikach znajdziemy interaktywne wykresy, modele 3D, gry, zbiór zadań, projekty online, animacje oraz definicje czytane i tłumaczone przez lektora.
– Przy dzisiejszym rozwoju technologii i kontakcie dzieci już od maleńkości z tymi nowoczesnymi urządzeniami, to aż się prosiło, aby wprowadzić taki system kształcenia, który by korzystał ze zdobyczy techniki – dodaje Danuta Zakrzewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi. – Na ekranach dzieci zobaczą to, czego nauczyciele nie mają możliwości pokazać podczas normalnej lekcji. To jest ewolucja, chociaż niemalże o charakterze rewolucyjnym.
Zespół twórców e-podręczników składa się z grona naukowców i nauczycieli, grafików i informatyków. – Współpracujemy też z szerokim gronem ekspertów zewnętrznych oraz z coraz większym gronem nauczycieli i uczniów, którzy współtworzą interfejsy do e-podręczników i pomagają nam skupić się na najważniejszych aspektach funkcjonalnych. – mówi Krzysztof Kurowski, który kieruje działem aplikacji w ramach Poznańskiego Centrum Superkomputerowo-Sieciowego. – Dużo więcej funkcjonalności niż PCSS wymyśliły dzieciaki i nauczyciele, którzy podpowiadają, w którym kierunku powinna zmierzać zarówno ta warstwa prezentacji, interfejs oraz ergonomia przekazu. Bardzo ważne jest to, że do tego grona włączyli się też rodzice, wskazując na elementy funkcjonalne, które są rzeczywiście istotne w edukacji ich dzieci. Ten projekt w założeniu jest otwarty i zaprasza do testów. Ważne jest to, byśmy nie testowali treści na uczniach, tylko z nimi. – zaznacza Kurowski.
Kwestia wielkiej wagi
Wdrażając program e-podręczniki, nie tylko zaoszczędzimy pieniądze, ale i oszczędzimy uczniom dźwigania ciężarów. Mimo iż Państwowy Inspektor Sanitarny zaleca, by szkolne plecaki nie ważyły więcej niż 10% masy ciała, praktyka zazwyczaj była sprzeczna z teorią i tornistry ważyły mocno ponad wskazaną miarkę. Zostaje więc albo tuczyć dzieci tak, by ich szkolny bagaż wynosił 1/10 wagi, albo zainwestować w tablet i zredukować ciężar podręczników do połowy kilograma. Ponad 60 podręczników w wersji e-podręcznika online zajmie mniej więcej 120 megabajtów danych, czyli tyle, co trzy albumy Rolling Stonesów.

rys. Marta Pokorska-Jurek
Wszędzie tam, gdzie Ty
Uczniowie już nie będą mieli wymówek, że zapomnieli książek albo pies zjadł im pracę domową. E-podręczniki są dostępne w każdym miejscu i o każdym czasie – 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, z każdego miejsca na Ziemi, ale też z większości urządzeń. To rozwiązanie innowacyjne, którego do tej pory nie udało się nikomu wdrożyć nigdzie na świecie, a które jest możliwe dzięki zastosowaniu technologii html 5. Z e-podręcznika można korzystać na tabletach, laptopach, komputerach czy smartphonach. Najwygodniejszy, najlżejszy, a przy okazji nie najmniejszy jest tablet. Cena takiego urządzenia waha się od 200 do 2000 zł, jednak mając na względzie to, iż jeden tego typu wydatek miałby wykreślić z corocznego budżetu prawie 400 zł, kwota ta wydaje się rozsądna.
Kłopot może być z przygotowaniem szkół na cyfryzację. – Problemem jest wyposażenie szkół. Nie wszystkie szkoły mają tablice interaktywne, nie ma też tylu komputerów, tylu tabletów i może to być pewien problem. – zauważa Barbara Halska, ekspert ds. informatyczno-matematycznych z ORE. – Ale myślę, że takie e-podręczniki mogą być na początku po prostu doskonałym uzupełnieniem do podręczników papierowych.
Idea podręczników cyfrowych polega także na tym, że ich używanie jest całkowicie bezpłatne. Trwają prace i ustalenia, które lektury i wiersze będą mogły znaleźć się w e-podręcznikach z języka polskiego, co mogłoby ułatwić zdobywanie i dostępność książek. Aby nie spędzać całego dnia przed ekranem komputera, można będzie ściągnąć treści na e-czytniki, czyli urządzenia nieemitujące światła, wykorzystujące np. technologię e-ink. Materiały będzie można także drukować.
Niekończący się zbiór zadań
Od podręczników analogowych te cyfrowe różnią się także tym, że mają zawarty w sobie interaktywny zbiór zadań. Na wyniki nie trzeba czekać aż do kolejnej lekcji, wystarczy kliknąć „sprawdź”. W e-podręcznikach znajdują się zarówno zadania takie same dla wszystkich uczniów, aby mogły być rozwiązywane wspólnie na lekcji, jak i zadania generatorowe, które, jak sugeruje nazwa, są generowane przez komputer. Doktor Jacek Stańdo, koordynator projektu e-podręczniki do matematyki i informatyki z Politechniki Łódzkiej zachwala: Uczeń dostanie podobne zadanie, ale z innymi współczynnikami, do którego potrzebna będzie ta sama umiejętność. Główna idea, jaka nam przyświecała to to, że dzisiaj, kiedy uczniowie kontaktują się ze sobą na facebooku, wymieniając się ze sobą wynikami, teraz nie będą rozmawiali o wynikach, ale o metodach rozwiązywania tych zadań.
W przyszłości będzie także można śledzić postępy ucznia. Dzięki funkcjonalności, nad którą pracuje PCSS, uczeń będzie mógł śledzić swoje postępy, a nauczyciel ewaluować poziom i zaangażowanie swoich podopiecznych. E-podręcznik będzie działał w sposób inteligentny, czyli będzie generował coraz trudniejsze zadania. Chodzi o to, żeby uczniowi stawiać poprzeczkę tak wysoko, jak jest w stanie ją przeskoczyć, ale nie wyżej. Nowy podręcznik będzie się więc dostosowywał do granic możliwości ucznia.
W pełni sprawny dla niepełnosprawnych
E-podręczniki będą też przystosowane do osób niepełnosprawnych według zasad określonych w dokumencie Web Content Accessibility Guidelines, wytyczającym międzynarodowe standardy dostępności dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Nadzoruje to m.in. Anna Rozborska z Fundacji Instytutu Regionalnego, która sama jest osobą niewidomą. – Dbamy o to, aby te wytyczne faktycznie były spełnione tak, aby uczniowie z niepełnosprawnością mogli korzystać z tego samego podręcznika, co zwykli uczniowie. Problem stanowią między innymi wzory matematyczne, fizyczne oraz zapisy chemiczne. – To jest trudne, bo to musi się przekładać zarówno dla osób, które korzystają z udźwiękowienia jak i wyświetlaczy brajlowskich. Anna Rozborska jest jednak pełna nadziei. – Jest to niepowtarzalna szansa, aby jednocześnie podręczniki dostały dzieci te pełnosprawne i niepełnosprawne. Więc jest to szansa, aby stworzyć coś, co będzie uniwersalne i bardzo nam na tym zależy. Bo to jest coś na przyszłość. Możliwe, że za jakiś czas, za kilka lat, dzieci będą pracowały głównie na e-podręcznikach i chodzi o to, żeby nie trzeba było potem robić coś specjalnie dostosowując, tylko żeby to od razu, od początku powstawało w sposób dostępny dla niepełnosprawnych.

rys. Marta Pokorska-Jurek
Dobre, bo polskie – świetne, co łódzkie
Aby wytyczyć ścieżkę nowoczesnej edukacji, trzeba było zbudować całkiem nową drogę. Nie było jakich drzwi wyważać, ponieważ inne kraje nie poradziły sobie z przeniesieniem książek w sferę cyfrową. Do tej pory elektroniczne podręczniki były przełożeniem tradycyjnych papierowych książek na model elektroniczny, czyli zeskanowaniem książek do formatu PDF. Tak wyglądały e-podręczniki w Korei czy Norwegii, jednak projekt taki okazał się porażką. Podręcznik, jaki przygotowała Politechnika Łódzka i jaki będzie przygotowywany przez innych partnerów merytorycznych, to podręcznik przede wszystkim multimedialny.
Koordynatorka projektu z ramienia Ośrodka Rozwoju Regionalnego, Marlena Plebańska, wróciła właśnie z delegacji poza granicami Polski. – E-podręcznik był prezentowany na kilku konferencjach zagranicznych, ale także w Parlamencie Europejskim na specjalnych komisjach. I rzeczywiście, wszyscy chcą się od nas uczyć – jak przyznaje koordynatorka, szczególnie zaimponowaliśmy Niemcom i Litwinom, którzy wyrazili chęć korzystania z polskiej platformy. – Droga, którą powinniśmy obrać, to próba przekształcenia całego e-podręcznika w platformę ogólnoeuropejską, dla otwartych zasobów edukacyjnych. Po ewaluacji we wrześniu 2015 roku jest to możliwe, bo drugiego takiego projektu nie ma.
Przymiarki do stworzenia e-podręczników były czynione już wcześniej przez dra Jacka Stańdo, który przoduje w innowacyjnych rozwiązaniach, za które ceniona jest Politechnika Łódzka. – Mieliśmy już kilka lat temu zamiar zrobić e-podręczniki, nawet z wydawnictwem PWN wygraliśmy projekt, jednak PWN się w ostatniej chwili wycofało i czekaliśmy na rządowy projekt. Więc ten projekt był od dawna w głowie. Patrzyliśmy, jak zachód to robi, co się udawało, co nie. To wszystko bierzemy pod uwagę, bo chcemy stworzyć naprawdę nowoczesny e-podręcznik w Polsce. – mówi dr Stańdo.
Nauczyciele na tak
W listopadzie zeszłego roku Ministerstwo Edukacji Narodowej przeprowadziło sondaż on-line, w którym 5716 nauczycieli wypowiedziało się na temat wprowadzania technologii informacyjno-komunikacyjnych do szkół. Według większości e-podręczniki przyczynią się do rozwijania umiejętności twórczego wykorzystania dostępnych źródeł wiedzy, wpłyną na rozwój kreatywności oraz pomogą rozwinąć umiejętności uczniów. Tylko 0,4% pedagogów ma obawy, że korzystanie z e-podręczników może mieć negatywny wpływ na jakość kształcenia. – Nie wszyscy nauczyciele są chętni do zmian, i to jest zrozumiałe. Każdy jest przyzwyczajony do swojej metody pracy i nie musi być to związane z pracą przy komputerze. – potwierdza Barbara Halska. Sama jest entuzjastką i krzewicielką nowych metod nauczania, tak samo jak grupa Superbelfrzy, do której należy. O członkach Superbelfrów mówi: Są bardzo chętni do pracy z e-podręcznikiem. Zaraz po otwarciu platformy oglądali, klikali, komentowali i zgłaszali swoje uwagi, bo mają doświadczenie, tworzą własne strony i w taki sposób uczą już młodzież przez e-zasoby. Reszta nauczycieli także jest zainteresowana i bardzo chętnie się angażuje. Zapisują się do mnie na warsztaty i szkolenia.
Pracę z e-podręcznikami chwali Bożena Witkowska, nauczycielka z Łasku, która włączyła się w testowanie treści przygotowanych przez Politechnikę Łódzką. – Dzięki tym podręcznikom można na lekcji rozwiązać nie dwa, trzy zadania, ale pięć czy siedem. Uczeń, który nie zrozumiał danego tematu, może w domu, już nieobligowany czasem trwania lekcji, jeszcze raz powtórzyć dany materiał. Jest to o tyle łatwe, że e-podręcznik, poza zadaniami, posiada całą gamę definicji z animacjami, a poprawność rozwiązania można sprawdzić natychmiast, nie czekając do kolejnej lekcji.
E-podręczniki dają możliwość stworzenia podręczników nie popełniających błędów w obliczeniach, interaktywnych, darmowych, dostosowanych do osób niepełnosprawnych i po prostu ciekawych. Jeśli więc wszystko powiedzie się zgodnie z planem, już za rok rodzice posiadający dzieci w wieku szkolnym oszczędzą im bagażu, a sobie wydatków. My zaś, możemy być dumni, że z powodzeniem wyznaczamy ścieżkę nowych standardów, której do tej pory nie udało się innym krajom. Ta duma powinna być szczególna, bo to łódzka uczelnia wypracowuje standardy, z których korzystać będą inne ośrodki zajmujące się tworzeniem e-podręczników.
You must be logged in to post a comment.