Choroba cywilizacyjna, którą leczymy lokalnie
Z Małgorzatą Moskwą, radną SLD, o programie in vitro rozmawia Aleksandra Dulas.
Aleksandra Dulas: Skąd pomysł, żeby w Łodzi realizować program in vitro?
Małgorzata Moskwa: Pomysł zrodził się pod koniec 2015 roku, zaraz po decyzji ministra Radziwiłła, który wygasił krajowy program dofinansowania procedury in vitro. Stwierdziliśmy, że jest bardzo dużo par, które już się zgłosiły, a jeszcze się nie zakwalifikowały, więc zostaną pozbawione możliwości dofinansowania leczenia. Bardzo nam zatem zależało na czasie, żeby te osoby nie musiały czekać. Mieliśmy ułatwioną drogę, bo podobny program realizowała wcześniej Częstochowa. Szlak był przetarty, mogliśmy zaczerpnąć wzorce.
Pomysłodawcami projektu była Pani i radny Adam Wieczorek z PO. Dlaczego Państwo się na to zdecydowali? Dlaczego uznaliście, że to ważny pomysł?
MM: Stwierdziliśmy, że jeśli rząd nie pomaga i zabiera taką możliwość, to trzeba mieszkańcom i mieszkankom pomóc lokalnie. Nie chcieliśmy, żeby z przyczyn ideologicznych ludzie mieli zabraną tę możliwość leczenia niepłodności. Mieliśmy w Łodzi taką siłę w Radzie Miejskiej, że dwa kluby, nasz i PO, zagłosowały za jego przyjęciem. Dlatego to mogło się udać. W wielu miastach były podejmowane próby, ale ostatecznie program nie został przyjęty. Tak stało się np. w Krakowie i Gorzowie – radni nie zgodzili się na finansowanie in vitro z kasy miasta. U nas na szczęście się udało. Chociaż temat jest bardzo skomplikowany, bo oprócz kwestii finansowych dochodzą ideologiczne. Łodzianie bardzo interesowali się tym programem już na etapie prac nad nim. Chętnych było tak wielu, że do zaplanowanych 500 tysięcy złotych, w pierwszej połowie 2016 roku postanowiliśmy dołożyć kolejne 150 tysięcy. Poza tym trzeba pamiętać, że niepłodność staje się chorobą cywilizacyjną. Bardzo dużo par zmaga się z tym problemem i warto im pomagać, dawać szansę na posiadanie własnego dziecka. Uważam, że jeśli możemy pomóc komuś w osiągnięciu szczęścia, to trzeba to zrobić.
Program okazał się sukcesem?
MM: Mamy już wyniki. Po pół roku funkcjonowania programu w Łodzi, 45 par spodziewa się dziecka, dwie ciąże są mnogie. Zatem wbrew oponentom program okazał się skuteczny (w Łodzi na poziomie 34%). To jest bardzo przyzwoity wynik. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że dobra skuteczność to 30-40%, zatem mieścimy się w tych widełkach. Jest powód, aby się cieszyć. Co ważne, dołączają do nas inne miasta: Warszawa, Bydgoszcz, Kielce, Sosnowiec. To jest dowód, że takie działania są potrzebne. My też chętnie udostępniamy nasz program i dzielimy się doświadczeniem. Gdyby jakiekolwiek inne miasto chciało wdrożyć podobny, udzielamy pomocy i wszelkich informacji.
Jak mieszkaniec czy mieszkanka Łodzi może zgłosić się do programu?
MM: Wszelkie informacje dostępne są na stronie internetowej: www.invitrodlalodzi.pl.