Bojowiec prezydentem
Jako chłopiec harował w fabrykach. Jako młody bojowiec uczestniczył w strzelaninach, brawurowych ucieczkach i demonstracjach. Jako prezydent stworzył w Łodzi system powszechnego szkolnictwa. Czy jest inne miasto, które mogłoby poszczycić się włodarzem o takim życiorysie?
Łódź to terra incognita na mapie historycznej Polski. To miasto-wyspa całkiem wyjęta z opowieści o naszych wspólnych losach – tych dziewiętnasto i dwudziestowiecznych. Jej odrębność bywa naznaczana symbolem komina z fabryk, których właściwie dziś nie ma. Jeśli w ogóle ktokolwiek pokusi się, by tę odrębność wydobyć. W tej gęstej jak mleko mgle znajdziemy bez wątpienia przebłyski pamięci, niejasne i marginalne narracje o rodach fabrykanckich, losach miasta w I wojnie światowej czy o getcie łódzkim – pozostałości po II wojnie, która wciąż potrafi boleć jak niezagojona rana. Ale zwartej opowieści o naszym mieście brak – narracji spójnej i na tyle przystępnej, by mogła z łatwością opuścić ciasne uczelniane pokoje oraz wykładowe sale Wydziałów Historycznych. Takiej, która może zadomowić się w społecznej świadomości.
Można oczywiście pytać, czy zajmowanie się historią „naszego rodzinnego, dla innych może brzydkiego, dla nas drogiego miasta” ma dzisiaj sens? Czy przeszłość może mieć znaczenie nie tylko dla zapaleńców? Trudno znaleźć łatwą odpowiedź. Są wśród nas tacy, dla których historia to hobby, takie jak majsterkowanie, programowanie czy sadzenie kwiatów – jedni lubią czytać beletrystykę, a drudzy biografię Churchilla. Ta pasja to przyjemność i na tej przyjemności się kończy. Są też i tacy, dla których frajda to nie wszystko i czerpią oni z historii to, co może nam wszystkim pomóc mądrzej żyć tu i teraz. Oprócz frajdy i okazjonalnego poczucia dumy z miasta i jego mieszkańców, znajdują w przeszłości cenne wzorce postaw, które przy odrobinie namysłu dają się przełożyć na współczesność. Te dwa podejścia do historii są wyraźnie widoczne w naszym obecnym stosunku do osoby Aleksego Rżewskiego, którego zapomniana postać jest w ostatnich latach sukcesywnie przypominana.
Kim był Rżewski? Znamy go głównie jako pierwszego prezydenta Łodzi w II Rzeczpospolitej, ale barwność jego życiorysu znacznie wykracza poza tę symboliczną funkcję w odrodzonej Polsce. Z ułamków biograficznych wiemy, że wiódł „życie zwykłe proletariusza łódzkiego, wytwarzającego miliony dla krezusów bawełnianych” i zmuszony warunkami bytu musiał podjąć pracę w fabryce w wieku 12 lat. 8 lat później, gdy będące pod zaborami Królestwo Polskie ogarniało wrzenie rewolucyjne, wstąpił do Polskiej Partii Socjalistycznej. Wówczas carska Rosja starła się z Japonią w konflikcie, który dla caratu okazał się klęską a ujarzmionym narodom i klasom społecznym dał szansę do buntu, nazwanego po latach Rewolucją 1905 roku. To wtedy Aleksy Rżewski działając w konspiracyjnej Organizacji Bojowej socjalistów, brał udział w strajkach i demonstracjach a w końcu w walce zbrojnej z zaborcą na ulicach Łodzi. W 1907 roku został postrzelony i aresztowany a po odsiadce w sieradzkim więzieniu zesłano go na Syberię, z której zbiegł. I nie był to ostatni raz, kiedy uniknął kary, bo znacznie później, pod okupacją niemiecką w 1917 roku, ujęto go za druk nielegalnych odezw, ale zdołał wyrwać się policjantom i uciekł do Lublina, na tereny okupowane wówczas przez wojska austriackie. Rok później, 2 listopada, wraz z Polską Organizacją Wojskową i Polską Partią Socjalistyczną brał udział w udanym wyzwoleniu Radomia z rąk austriackich. 7 listopada Rżewski był świadkiem wyzwalania Lublina i z ramienia powstałego wówczas Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej, mianowany został Komisarzem Miasta i Powiatu Radomskiego. 27 marca 1919 roku wybrano go na stanowisko Prezydenta Łodzi.
Ta część życiorysu Aleksego Rżewskiego, w której są i konspiracja i demonstracje oraz broń i brawurowe ucieczki, nadaje się z pewnością na niejeden film. Bo akcja jest wartka, a bohater nieraz gra o najwyższą stawkę. Rżewski poza tym jest człowiekiem z ludu, który przebył rzadko spotykaną drogę – od robotniczego dziecka do prezydenta miasta.
Ale oprócz tej przyjemnej opowieści, atrakcyjnej jak narracja hollywoodzkiego filmu, możemy widzieć w Rżewskim człowieka, który był nie tylko „kowbojem” czasu zaborów, ale działał we wspólnocie i dla wspólnoty – walcząc o wyzwolenie społeczne, a więc poprawę bytu ludzi biednych, stanowiących większości w targanej nierównościami Łodzi. Ta druga płaszczyzna życiorysu schodzi głębiej i nie odpowiada wyłącznie na pytanie „jak?”, ale także – „po co?”. Otrzymujemy wówczas, oprócz chronologii, opowieść o wartościach reprezentowanych przez bohatera i o jego wizji świata po ewentualnym zwycięstwie. Tu dotykamy wspomnianego wzorca postawy. W przypadku Rżewskiego mówimy o zaangażowaniu społecznym, jak to, w spustoszonej przez I wojnę światową Łodzi, kiedy brał czynny udział w ruchu spółdzielczym – od listopada 1915 roku zasiadał w zarządzie Robotniczego Stowarzyszenia Spożywczego „Ognisko”, a od 1916 roku w Zarządzie Komisji Zjednoczonych Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych w Łodzi. Gdy w 1919 r. został prezydentem miasta, pracował z magistratem, by polepszyć byt osób najbiedniejszych i ludzi pracy, którzy w powojennym mieście byli w szczególnie trudnej sytuacji. Mimo sporych trudności finansowych i kryzysu w przemyśle, udało się w Łodzi – znanej dotychczas jako „miasto analfabetów” – wprowadzić powszechne, bezpłatne szkolnictwo dla dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Był to ewenement w skali dawnego Królestwa Polskiego. Za kadencji Aleksego Rżewskiego rozpoczęto prace nad siecią wodociągowo-kanalizacyjną, utworzono bibliotekę publiczną i aptekę miejską, która sprzedawała tanie leki; budowano nowe szpitale miejskie i szkoły. Rżewski wiedział, że nie wystarczy żyć w wolnym kraju, ale trzeba mieć szansę – także ekonomiczną – by z tej wolności skorzystać.
Mimo tych wybitnych osiągnięć, mimo sukcesywnego przypominania postaci Rżewskiego (w 2011 r. miał premierę film fabularny w reżyserii Jacka Grudnia, a w 2013 ukazała się oparta na faktach opowieść o Rżewskim „Człowiek z epoki więzień”, autorstwa Zdzisława Szczepanika), wciąż zdarzają się w Łodzi tak absurdalne incydenty, jak pomazanie antysemickimi hasłami muralu z jego podobizną. Dość powiedzieć, że sam Rżewski został w 1939 roku zabity przez gestapo, w ramach akcji fizycznej likwidacji inteligencji polskiej, tzw. „Intelligenzaktion”. To tylko mówi, jak dużo pracy jest przed tymi, którzy chcą przypomnieć postać Rżewskiego. A opowieść o Łodzi bez postaci Rżewskiego jest niepełna. Na szczęście, nie trzeba czekać na nowe wydawnictwa, bo od kilku lat w bibliotekach cyfrowych (np. http://beta.fbc.pionier.net.pl) dostępnych jest w całości kilka zbiorów wspomnień Aleksego Rżewskiego, do lektury których zachęcam.
Na zdjęciu: Mural z Aleksym Rżewskim, Łodź, ul. Ratajska 2 – 4; fot. Zorro2212 na licencji CC BY-SA 3.0
You must be logged in to post a comment.